Dzisiaj zakończyły się rozmowy strony polskiej ze stroną ukraińską dotyczące wprowadzonego w sobotę przez Polskę zakazu wwozu towarów rolnych i spożywczych z Ukrainy do Polski. Podczas konferencji prasowej z ministrami ukraińskimi, polski minister rolnictwa, Robert Telus, podkreślił, że "Unia Europejska miała zamknięte oczy na problem, jaki mieliśmy w Polsce z powodu przywozu dużej ilości zboża". Strona polska dała zielone światło na tranzyt zboża przez terytorium Polski, jednak objęty będzie on szczególną kontrolą.
O tej sprawie Katarzyna Gójska rozmawiała dzisiaj w programie "W punkt" z prof. Genowefą Grabowską z Instytutu De Republica.
Grabowska podkreśliła, że transferowanie ukraińskiego zboża z kraju było wykorzystywane przez Rosję jako broń polityczna. Poprzez zamknięcie "handlowego okna" przez Morze Czarne, Ukraina zostawała z bardzo dużą ilością towaru.
- Szefowa Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen, była w Kijowie i widziała jak się sprawy mają, obiecywała pomoc i ona powinna polegać na zorganizowaniu pomocy w eksporcie, że by był zgodny z normami i mieć przede wszystkim na względzie dobro rolnika i producenta żywności w UE. Te wizje rozminęły się z rzeczywistością i postawiono państwa sąsiadujące z Ukrainą "na baczność", gdy muszą radzić sobie same. Zabrakło działania, do którego Komisja Europejska jest zobligowana w świetle unijnych przepisów
– powiedziała prof. Grabowska.
Dodała, że zasady przywozu i wywozu towarów z UE reguluje rozporządzenie Parlamentu Europejskiej z roku 2015, gdzie zostało wskazane, że "organizacja przywozu nie może odbywać się kosztem producenta ani rolnika unijnego".
- Gdyby tak było, to Komisja ma działać - wskazała.
Gość TV Republika przypomniała, że podobnie było z kryzysem migracyjnym sprzed kilku lat, gdy Komisja Europejska, która chciała politykę uchodźczą koordynować, nie potrafiła sobie poradzić.
- KE jest po prostu niewydolna, działa dopiero wtedy, gdy państwo członkowskie nadepnie jej na odcisk. Tak odebrano apel państw [Polski, Węgier, Słowacji, Rumunii i Bułgarii], które wystosowały 31 marca do KE, w którym nie tylko opisały problem ze zbożem, ale zaproponowały też środki zaradcze. Tutaj okazało się, że KE od 31 marca milczy, a dopiero kiedy Polska podjęła drastyczne kroki w obronie swojego producenta, rolnika, to wtedy KE mówi: "to nie wasza kompetencja, to my jesteśmy jedynymi upoważnionymi do działań w tej sprawie". Komisja "przypomniała sobie" pod wpływem konkretnych działań Polski podjętych w obronie własnych interesów. Do takiej obrony każde państwo na prawo
– powiedziała prof. Genowefa Grabowska.
Jej zdaniem, Komisja Europejska powinna rekompensować wydatki związane z kontrolą ukraińskiego zboża i dawać potrzebne narzędzia.
Zaznaczyła, że zablokowanie możliwości eksportu zboża Ukrainie byłoby "triumfem Moskwy", szczególnie w kontekście możliwej blokady eksportu przez Morze Czarne. - Jako element działania wspierającego Ukrainę, trzeba pokazać, że ten eksport będzie miał miejsce. Udział KE w tym względzie jest konieczny, nie można zrzucać ciężaru na państwa członkowskie, to powinno być solidarne działanie całej Europy, także państw od nas odległych, bo grozi to inaczej destabilizacją rynku wewnętrznego - dodała.