Ponad 70 procent wszystkich uchodźców przybywających do Niemiec nie było wcześniej zarejestrowanych w innych krajach Unii Europejskiej. Tak nie może pozostać. Liczba uchodźców zmierzających do Niemiec "jest obecnie zbyt wysoka" - stwierdził kanclerz Niemiec Olaf Scholz w wywiadzie dla portalu RND. Tymczasem niemiecki rząd chętnie finansuje zwożenie nielegalnych migrantów do Włoch.
Sytuacja nie może pozostać taka jak obecnie - uznał Scholz.
Niemcy wspierają ochronę zewnętrznych granic Europy, "kontynuujemy dodatkowe środki bezpieczeństwa na granicach z Austrią; uzgodniliśmy wspólne kontrole ze Szwajcarią i Czechami po ich stronie". Zaostrzono kontrole na granicy z Polską. W kontekście możliwej skuteczności tych kroków Scholz powiedział: "Mamy nadzieję, że szybko będzie to zauważalne".
"Rząd federalny jest całkowicie zgodny w kwestii powstrzymania nielegalnej migracji do Unii Europejskiej. Można to zrobić tylko wspólnie i solidarnie"
– podkreślił niemiecki kanclerz w rozmowie z RND.
Niestety słowa niemieckiego polityka nijak mają się do rzeczywistości. Od kilku dni w relacjach na linii Rzym-Berlin trwa spór, ponieważ Niemcy finansują organizacje pozarządowe, które ratują uchodźców na Morzu Śródziemnym i przewożą ich do Włoch.
Swój sprzeciw wobec takiego stanu rzeczy w liście do niemieckiego rządu wyraziła premier Włoch Giorgia Meloni. Pismo to nie zostało jednak potraktowane poważnie u naszego zachodniego sąsiada.
Zapytana przez dziennikarzy o list Meloni i jego konsekwencje, minister spraw zagranicznych RFN Annalena Baerbock powiedziała ze śmiechem: >>Jeśli list w sprawie finansowania organizacji pozarządowych jest naszym jedynym problemem...