40 lat więzienia - taką karę sąd na Malcie wymierzył Georgowi i Alfredowi Degiorgio którzy przyznali się do tego, że w 2017 roku zorganizowali i przeprowadzili zamach na dziennikarkę śledczą, działaczkę antykorupcyjną Daphne Caruanę Galizię.
Wyrok zapadł tuż przed przypadającą w niedzielę piątą rocznicą śmierci Galizii. Pod jej samochód podłożono ładunek wybuchowy. Zamach na dziennikarkę wywołał wstrząs w Europie i falę protestów na Malcie.
Sędzia, jak odnotowują maltańskie media, uszanował okoliczności, w jakich kilka godzin po rozpoczęciu procesu w piątek obaj bracia - w wieku 57 i 59 lat - nieoczekiwanie przyznali się do winy, co pozwoliło uniknąć im kary dożywocia. Na salę sądu w stolicy kraju - Valletcie, wchodzili jeszcze twierdząc, że są niewinni.
Kancelaria premiera Malty Roberta Abeli opublikowała jego oświadczenie wydane po ogłoszeniu wyroku: "To istotny krok naprzód ku sprawiedliwości dla rodziny Caruany Galizii". Szef rządu zapewnił:
"Jesteśmy zdeterminowani, by sprawiedliwości stało się w pełni zadość; dla rodziny i dla Malty"
Premier zaznaczył, że zamach na dziennikarkę był "mrocznym rozdziałem" w historii kraju.
Poprzednik Abeli, Joseph Muscat złożył dymisję w rezultacie protestów, do jakich doszło w kraju po tym, gdy w sprawie podżegania do morderstwa dziennikarki zatrzymano w 2019 roku jednego z czołowych przedsiębiorców na Malcie Yorgena Fenecha; próbował on uciec jachtem. Caruana Galizia ujawniła korupcyjne powiązania między nim a członkami rządu. Postępowanie w sprawie biznesmena, oskarżonego o udział w zabójstwie, trwa. W osobnych procesach osądzone zostaną też osoby, oskarżone o dostarczenie bomby, podłożonej potem pod samochód dziennikarki.