Niezależna rosyjska telewizja Dożd poinformowała, że bliscy rosyjskich więźniów zwerbowanych na wojnę przez Grupę Wagnera, otrzymują cynkowe trumny, w których mają rzekomo znajdować się ciała poległych żołdaków, jednak w rzeczywistości niejednokrotnie okazuje się, że trumny są puste, a rzekomo zmarli żołnierze zostali wzięci do niewoli przez siły ukraińskie.
Opozycyjne media przytoczyły historię kobiety, której mąż odbywał karę pozbawienia wolności za zabójstwo. Mężczyzna został zrekrutowany w więzieniu do walki w szeregach wagnerowców.
"Nie wierzę, że pojechał (na front) na ochotnika. (Mąż) nie uważał Ukrainy za żaden 'faszystowski' kraj i często odwiedzał tam swoich krewnych"
- relacjonowała żona skazańca w rozmowie z telewizją Dożd.
Pod koniec grudnia 2022 roku do kobiety zadzwonili przedstawiciele Grupy Wagnera i poinformowali ją o śmierci męża podczas działań zbrojnych. Wraz z zalakowaną cynkową trumną żona otrzymała świadectwo zgonu, odznaczenie wydawane przez wagnerowców i powiadomienie, że więzień "bohatersko zginął w walce o wolność (samozwańczej) Ługańskiej Republiki Ludowej".
Kobieta miała otrzymać "stuprocentową gwarancję", że w trumnie znajduje się ciało jej męża. Wagnerowcy powiadomili ją, że "nie ma potrzeby" otwierać trumny i identyfikować zwłok, ponieważ "nie może być tutaj żadnej pomyłki".
Kilka tygodni po pogrzebie do Rosjanki napisał nieznajomy mężczyzna, oznajmiając jej, że mąż żyje i przebywa na froncie. Niedługo potem kobieta odebrała telefon od funkcjonariusza Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) i dowiedziała się, że więzień jeszcze w październiku trafił do niewoli - czytamy na łamach portalu telewizji Dożd.
Jak powiadomiły niezależne rosyjskie media, opisany przypadek to nie jedyna tego rodzaju historia. W sieciach społecznościowych pojawiają się też inne relacje, które potwierdzają fakt przekazywania pustych trumien rodzinom więźniów i okłamywania ich przez najemników z Grupy Wagnera.
"Krewni ani nie mogą odnaleźć swoich bliskich, ani nawet dowiedzieć się, czy żyją. W Rosji mówi się im, że takie informacje mają poufny charakter, natomiast na Ukrainie w najlepszym wypadku udaje się uzyskać informację, że (więźniowie) są przetrzymywani w niewoli"
- podkreśliła telewizja Dożd.
Należąca do prokremlowskiego biznesmena Jewgienija Prigożyna Grupa Wagnera stanowi jeden z najważniejszych komponentów rosyjskiej armii na Ukrainie. Prywatna firma wojskowa działa tam na szczególnie trudnych odcinkach frontu, m.in. w obwodzie donieckim. Oddziały wagnerowców walczące w Donbasie są złożone w dużej mierze z mężczyzn zwerbowanych w zakładach karnych.