Komisja Europejska w opublikowanym raporcie o praworządności wytknęła Niemcom wiele nieprawidłowości. Kluczowym zarzutem jest kwestia możliwości wydawania poleceń przez niemieckich ministrów sprawiedliwości tamtejszym prokuratorom. Podobny argument podnosił Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. "Niemiecki rząd ignoruje krytykę TSUE" – pisze tygodnik „Der Spiegel”.
Raport nawiązuje do wyroku TSUE z 27 maja 2019 roku, który orzekł, że niemieckie prokuratury "nie zapewniają wystarczającej gwarancji niezależności od władzy wykonawczej, aby móc wydać europejski nakaz aresztowania". Sprawa, w której decydowali sędziowie w Luksemburgu, dotyczyła dwóch Litwinów i Rumuna, którzy przed sądami w Irlandii sprzeciwiali się wykonaniu europejskich nakazów aresztowania (ENA) wydanych przez prokuratury niemieckie i prokuratora generalnego Litwy.
Po orzeczeniu TSUE europejskie nakazy aresztowania muszą wystawiać niemieckie sądy.
W styczniu br. niemieckie ministerstwo sprawiedliwości zaproponowało zmiany w tym zakresie, jednak do tej pory znajdują się one w fazie uzgodnień, a jak informuje „Der Spiegel”, „proces konsultacji dobiegł końca – z negatywnym wynikiem”.
- Jak twierdzi źródło w ministerstwie sprawiedliwości, rząd nie doszedł do porozumienia w sprawie projektu ustawy ograniczającej prawo wydawania poleceń w ramach współpracy prawnej z innymi krajami UE przy zachowaniu tego prawa w sprawach wewnątrz Niemiec
- czytamy na portalu Deutsche Welle, który powołuje się na „Spiegla”.
Według relacji gazety, propozycji zmian był przeciwny minister spraw wewnętrznych Horst Seehofer oraz reprezentanci ośmiu krajów związkowych.
Problem ze zbyt daleko idącą ingerencją Trybunału Sprawiedliwości UE podniósł dwa tygodnie temu były prezes niemieckiego Trybunału Andreas Vosskuhle, który wskazywał nawet na „ukryte plany KE i TSUE” dotyczących wprowadzenia w Europie państwa federacyjnego.
Jego publiczna wypowiedź podważająca linię polityczną Berlina spotkała się z powszechnym oburzeniem.
Heribert Hirte z chadeckiej partii CDU, przewodniczący podkomisji ds. prawa europejskiego w Bundestagu, nazwał wypowiedź Vosskuhlego „wyjątkowo niefortunną". Naturalne napięcie między Trybunałem Sprawiedliwości UE a krajowymi sądami konstytucyjnymi można jego zdaniem rozwiązać jedynie poprzez dialog, "a nie poprzez ostre słowa".
Przewodnicząca komisji ds. europejskich Bundestagu Franziska Brantner z partii Zieloni oceniła wówczas słowa jeszcze dosadniej, mówiąc o „nikczemnej insynuacji przeciwko Komisji i TSUE”.