Osobiście nie mogę zrozumieć, dlaczego Rosja nadal nie zwróciła Polsce wraku samolotu. Uważam, że Polska ma prawo do wyjaśnienia sprawy na forum międzynarodowym, podobnie jak było to w sprawie samolotu zestrzelonego na Ukrainie. Poznanie prawdy jest bardzo ważne, niezależnie od tego, jak ta prawda miałaby być bolesna – mówi „Gazecie Polskiej” Saulius Skvernelis.
W ostatnim czasie Litwę bardzo często odwiedzają przedstawiciele polskich władz, jedna po drugiej podpisywane są kolejne polsko-litewskie umowy. Jak mógłby Pan scharakteryzować obecne relacje Polski i Litwy?
Uważam, że polsko-litewskie relacje stają się takie, jakie powinny być nie tylko między dwoma sąsiadami, lecz także strategicznymi partnerami. Obustronne wizyty przedstawicieli władz państwowych, wspólne próby rozwiązywania istniejących od dawna problemów pokazują, że dzisiaj jesteśmy dla siebie ważni jako partnerzy strategiczni i ma to bardzo duże znaczenie dla bezpieczeństwa w naszym regionie. Polska jest obecnie trzecim najważniejszym partnerem handlowym Litwy. Cieszę się, że zarówno polskie inwestycje na Litwie, jak i litewskie w Polsce rozwijają się dobrze, i mam nadzieję, że tak pozostanie.
Jakie wspólne, polsko-litewskie projekty powinny być według Pana zrealizowane w najbliższych latach?
Naszym priorytetem pozostaje energetyka. Bardzo ważna jest dla nas synchronizacja z europejskimi sieciami kontynentalnymi przez Polskę. Takie rozwiązanie znalazło również poparcie w Komisji Europejskiej. Ważne jest także połączenie gazowe. Porozumie w sprawie jego powstania zostało dopiero co podpisane. Kolejne kwestie dotyczą transportu. To, że obecnie między Warszawą a Wilnem nie ma sprawnie działającego połączenia kolejowego, sprawia trudności zarówno turystom, jak i odbija się na transporcie towarowym. Mamy nadzieję, że do 2023 roku uda się również zbudować czteropasmową drogę między Warszawą a Kownem. My na pewno zbudujemy część tego połączenia po stronie litewskiej, mam zapewnienie Polski, że również po drugiej stronie granicy powstanie droga. Oczywiście sprawą, o której często rozmawiamy, jest bezpieczeństwo i nasza współpraca w ramach NATO.
Czy są sprawy, które łączą w tej chwili Litwę i Polskę na forum Unii Europejskiej?
My najczęściej mówimy o współpracy ze Skandynawią, natomiast Polska – z Grupą Wyszehradzką. Oczywiście, występują różnice. Jednak istnieje wiele punków, w których stanowisko litewskie jest zbliżone do polskiego. W kwestii uchodźców Polska jest znacznie bardziej radykalna niż Litwa, ale zgadzamy się, że nie może być w tej sprawie stosowany żaden przymus względem państw członkowskich. Staramy się również zrozumieć i podtrzymać Polskę w jej staraniach o przeprowadzenie zmian w wymiarze sprawiedliwości i wspieramy dialog pomiędzy Warszawą a Brukselą tak, by doszło do optymalnego porozumienia i by nie mogło być mowy o jakichkolwiek sankcjach.
Dla Polski bardzo ważnym tematem pozostaje nadal katastrofa smoleńska. Ten wątek w swoim wystąpieniu w ONZ podjął także prezydent RP Andrzej Duda. Czy według Pana społeczność międzynarodowa może pomóc w pełnym wyjaśnieniu przyczyn katastrofy?
Uważam, że takie dążenia należy jednoznacznie popierać, zwłaszcza że naprawdę pozostaje wiele niewyjaśnionych kwestii. Osobiście nie mogę zrozumieć, dlaczego Rosja nadal nie zwróciła Polsce wraku samolotu. Uważam, że Polska ma prawo do wyjaśnienia sprawy na forum międzynarodowym, podobnie jak było to w sprawie samolotu zestrzelonego na Ukrainie. Poznanie prawdy jest bardzo ważne, niezależnie od tego, jak ta prawda miałaby być bolesna.
Po ogłoszeniu na Litwie programu „pieniędzy na dzieci”, w Polsce często wskazywano, że Litwa wzoruje się programie „500 plus” swojego sąsiada. Czy faktycznie brano pod uwagę polski przykład?
To prawda, propozycja tego rodzaju wsparcia dla rodzin na Litwie była związana z polskim przykładem i właśnie powodzenie tego programu i jego pozytywne skutki zachęciły nas do rozpoczęcia podobnego na Litwie. Niestety, nie mamy w tej kwestii takich możliwości jak Polska, ale uważam, że 30 euro [około 130 zł na każde dziecko], od których rozpoczynamy, to dobry początek. Mam też nadzieję, że uda nam się stopniowo zwiększać tę pomoc, aż osiągniemy planowane 100 euro [około 420 zł].
Niejednokrotnie powodem napięć w relacjach polsko-litewskich była kwestia praw polskiej mniejszości na Litwie. Czy możliwe jest takie uregulowanie tej sprawy, by w przyszłości nie stała się przyczyną ochłodzenia sąsiedzkich relacji?
Patrzymy na kwestię mniejszości, myśląc również o Litwinach mieszkających w Polsce. Nie tylko rozumiemy, że trzeba te kwestie uporządkować, lecz także stale nad tym pracujemy, tak by nie można było wykorzystać kwestii mniejszości do poróżnienia naszych krajów. W obu państwach problemy mniejszości są podobne, dotyczą przede wszystkim kwestii oświaty. Uważam, że na Litwie szkoły, w których nauka odbywa się w języku polskim, mają stworzone wyjątkowe warunki, jak choćby o 20 proc. większe finansowanie przez państwo. Zezwalamy również na tworzenie mniejszych klas. Na takie same warunki dla litewskich uczniów liczymy w Polsce. Jednym z bardziej istotnych problemów jest ten dotyczący podręczników, na którego rozwiązanie znaleźliśmy już sposób. Powołana została specjalna komisja, która zajęła się sprawą wykorzystania na Litwie podręczników z Polski i z Litwy w Polsce, w szkołach mniejszości narodowych. Jesteśmy otwarci nie tylko na możliwość prowadzenia studiów polonistycznych na Uniwersytecie Wileńskim, lecz także, po reformie wyższych uczelni, którą prowadzimy na Litwie, stworzenia wyjątkowych warunków, oddzielnej katedry na Uniwersytecie Wileńskim, na którym będą się kształcić nauczyciele dla szkół polskiej mniejszości.
Jeżeli mówimy o postulatach, które od wielu lat podnoszone są przez Polaków, nie można zapomnieć o oryginalnej pisowni nazwisk czy dwujęzycznych nazwach miejscowości. Czy w tej sprawie można liczyć na poprawę sytuacji?
Według mnie w sprawie napisów informacyjnych udało się osiągnąć porozumienie. W tej chwili nie ma mowy o żadnych karach za napisy w języku polskim na prywatnych budynkach. W czasie mojej wizyty w rejonie solecznickim widziałem także napisy w dwóch językach na budynkach samorządu i nie widzę w tym problemu. Jeśli chodzi o oryginalną pisownię nazwisk, w sejmie są w tej chwili złożone trzy projekty, które zostały poddane gruntownej ocenie ekspertów. Jestem przekonany, że nie będzie problemów z dopuszczeniem do zapisu w litewskich dokumentach wszystkich liter obecnych w łacińskim alfabecie. Jestem jednak realistą i nie chcę obiecywać rzeczy niemożliwych. Uważam, że w dzisiejszej sytuacji nie ma możliwości dopuszczenia do użycia wszystkich polskich znaków diakrytycznych na pierwszej stronie dokumentu. Jeden z projektów dopuszcza jedynie możliwość takiego zapisu na drugiej stronie paszportu.
Które z decyzji obecnego rządu w sprawach dotyczących polskiej mniejszości uważa Pan za najważniejsze?
Na pewno zagwarantowanie szczególnych warunków dla szkół z polskim językiem nauczania, o których już mówiłem. Opracowany został już także całościowy plan wsparcia dla Wileńszczyzny, nastawiony na potrzeby mniejszości, zakładający restrukturyzację transportu podmiejskiego, przyciągnięcie inwestycji, powstanie dziesięciu dodatkowych centrów wielofunkcyjnych, których działalność obejmie kształcenie przedszkolne, ogólne i dla osób dorosłych. Osobiście bardzo się cieszę, że udało nam się zapewnić mieszkańcom Litwy Południowo-Wschodniej dostęp do pięciu kanałów telewizyjnych w języku polskim. Mam nadzieję, że Polacy mieszkający na Litwie wybiorą telewizję w języku ojczystym, a nie przesiąknięte propagandą rosyjskie programy. Mam nadzieję, że nasza współpraca w tej sprawie będzie się rozwijać i kiedyś także po polskiej stronie granicy Litwini będą mogli oglądać litewskie programy.