W nocy z wtorku na środę belgijska Rada Stanu unieważniła decyzję burmistrza brukselskiej dzielnicy Saint-Josse o przerwaniu konferencji NatCon organizowanej przez środowiska narodowo-konserwatywne z Europy, Izraela i USA. Drugi dzień kongresu odbywał się zatem bez przeszkód, a głos na nim zabrał m.in. b. premier Mateusz Morawiecki. - Europa nie może stać się pustkowiem, na którym zostaną tylko nieużytki i brukselska biurokracja - mówił.
W Brukseli zorganizowano spotkanie europejskich konserwatystów, czyli tzw. NatCon. W rozmowach mieli uczestniczyć polscy politycy, m.in. Mateusz Morawiecki, prof. Ryszard Legutko, Bogdan Rzońca, Jacek Saryusz-Wolski.
Wydarzenie organizowane przez holenderską Fundację Edmunda Burke’a zostało jednak wczoraj przerwane, gdy - po decyzji burmistrza brukselskiej dzielnicy Saint-Josse - do budynku weszła policja. Po interwencji prawników wydarzenia Belgijska Rada Stanu - najwyższa instancja sądowa w sprawach administracyjnych - w nocy z wtorku na środę unieważniła jednak tę decyzję i drugi dzień kongresu odbywał się już bez przeszkód.
Były premier Mateusz Morawiecki na kongresie przekonywał, że w obliczu kultury "woke", Europejskiego Zielonego Ładu i kryzysu migracyjnego "konserwatyści mają zadanie do wykonania".
- To czas wielkich ambicji i wielkich wyzwań. Wybieramy jutro, ale nie odrzucamy przeszłości. Wybieramy wzrost, ale nie odrzucamy naszych korzeni. Europa nie może stać się pustkowiem, na którym zostaną tylko nieużytki i brukselska biurokracja
- podkreślił.
Wielu mówców nawiązywało do wtorkowej decyzji burmistrza dzielnicy Saint-Josse, Emira Kira, który nakazał przerwanie kongresu i wysłał na miejsce - do lokalu Claridge - policjantów. W uzasadnieniu napisał m.in., że wizja NatCon jest nie tylko etycznie konserwatywna (np. wrogość wobec legalizacji aborcji, związków osób tej samej płci itp.), ale także koncentruje się na obronie "suwerenności narodowej", co oznacza między innymi postawę "eurosceptyczną".
Działania burmistrza pochodzenia tureckiego, oskarżanego o bliskie kontakty z partią AKP prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana, wywołały oburzenie m.in. premier Włoch Giorgii Meloni i szefa rządu Zjednoczonego Królestwa Rishiego Sunaka.
Anna Wellisz z Fundacji Edmunda Burke’a, która zorganizowała kongres, powiedziała, że właściciele Claridge byli nękani telefonami przez urzędników władz dzielnicy i przekonywani do odstąpienia od wykonania umowy najmu.
"Wyciekły telefony właścicieli (lokalu) i członków ich rodzin. Dziękujemy, że nie ugięli się przed mafijnymi metodami"
- powiedziała.