Ponadto rząd szkocki zapłacił prawie 18,8 mln, a walijski i północnoirlandzki - nieco ponad 2 mln każdy, ale wszystkie trzy otrzymały pełny zwrot tych kosztów.
Przekazując informacje o kosztach wiceminister finansów John Glen oświadczył, że śmierć królowej Elżbiety II była "momentem o ogromnym znaczeniu narodowym", a rząd musiał zapewnić, że towarzyszące jej wydarzenia "przebiegły sprawnie i z odpowiednim poziomem godności, przy jednoczesnym zapewnieniu bezpieczeństwa i ochrony publiczności".
Jak oświadczyła policja, pogrzeb królowej i towarzyszące mu wydarzenia były największą operacją w jej historii, wyprzedzając pod względem liczby zaangażowanych funkcjonariuszy otwarcie i zamknięcie igrzysk olimpijskich w Londynie w 2012 r.