Chodzi o Ludowy Front Wyzwolenia Palestyny (LFWP) - organizację uznaną za terrorystyczną przez USA, Kanadę, Australię i Unię Europejską. Członkowie tej grupy mają na swoim koncie wiele zamachów terrorystycznych (także samobójczych), które zakończyły się śmiercią niewinnych ludzi.
Teraz LFWP chce wystartować w... wyborach do Bundestagu, które odbędą się 24 września. Zapowiedzi te już spotkały się z reakcją niektórych niemieckich polityków. Volker Beck z Partii Zielonych powiedział:
"Nie powinno się pozwalać na to, by antyizraelska organizacja terrorystyczna tworzyła w Niemczech sojusz wyborczy i by mogła startować w wyborach".
Ale start wyborczy palestyńskich terrorystów jest bardzo możliwy. Potencjalny koalicjant wyborczy - Marksistowsko-Leninowska Partia Niemiec - jest mimo komunistycznej ideologii legalnie działającą partią. A działalność Ludowego Frontu Wyzwolenia Palestyny jest w Niemczech tolerowana.
Wystarczy powiedzieć, że w grudniu 2016 r. organizacja ta bez przeszkód świętowała w Berlinie 49. rocznicę swojego powstania. Z kolei w kwietniu 2016 r. w Wuppertalu publicznie przemawiała Lajla Chalid. To nie tylko aktywna działaczka LFWP, ale przede wszystkim znana terrorystka. W 1969 r. porwała samolot lecący z Rzymu do Tel Awiwu. Następnie brała udział w kilku innych terrorystycznych uprowadzeniach samolotów. Co ciekawe, dziś Chalid jest pieszczoszką lewicowych salonów. W 2011 r. przemawiała w Sztokholmie na demonstracji tamtejszej Partii Komunistycznej, a w kwietniu 2017 r. została zaproszona przez hiszpańskie władze na festiwal literacki w Barcelonie (jedna z organizacji pozarządowych pokryła w całości koszty jej podróży).