Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Świat

Ostatni jednocentówka wybita. To jednak nie oznacza, że Amerykanom zabraknie ich "grosika"

Amerykańska mennica w świetle kamer wybiła ostatnią jednocentówkę po 232 latach. Coraz rzadziej wykorzystywana moneta nie odchodzi jednak z użytku. W obiegu nadal pozostają jej setki miliardów. Okazuje się, że jej produkcja jest nieopłacalna i ponad trzykrotnie przekracza jej nominalną wartość.

Minister finansów przypomniał, że rezygnacja z produkcji jednocentówki to 56 mln dolarów rocznie oszczędności. Szacuje, że w obiegu nadal jest 300 miliardów monet, więc nie zabraknie ich przy płatnościach. Jednak wiele z nich ma znaczenie jedynie sentymentalne lub kolekcjonerskie, bowiem w transakcjach finansowych wykorzystuje się je obecnie coraz rzadziej.

Część sprzedawców detalicznych skarży się, że pożegnanie się z jednocentówkami nastąpiło nagle i bez żadnych wytycznych ze strony rządu federalnego dotyczących obsługi transakcji. Niektórzy zaokrąglili ceny w dół, inni prosili klientów o przynoszenie odliczonej kwoty, a bardziej kreatywni rozdawali nagrody, na przykład darmowy napój, w zamian za garść monet - wyliczyła agencja. Tymczasem niektóre banki zaczęły racjonować zapasy jednocentówek.

Associated Press przypomina, że monetę zaczęto wybijać w 1793 roku. Wtedy za jednocentówkę można było kupić ciastko albo inny słodycz lub świeczkę. Dziś wiele z nich leży w szufladach lub słoikach, jest wyrzucanych lub kolekcjonowanych. Liczne są traktowane jak talizman na szczęście.

Nieopłacalne działanie

Amerykańska mennica straciła w ubiegłym roku fiskalnym 85,3 mln dolarów na wybiciu 3,2 mld monet. W raporcie z 2024 roku zaznaczono, że koszt produkcji jednej jednocentówki to 3,69 centów. Straty od 19 kolejnych lat przynosi również bicie 5-centówek, znanych popularnie jako nikle, które kosztują 13,78 centów. Jest to efekt rosnących cen metali.

Źródło: niezalezna.pl, pap, AP