"Nie zostawimy ojczyzny na pastwę tych, którzy wpuścili do niej 10 mln uchodźców i zrobili z Syryjczyków (przybyłych do Turcji) kartę przetargową. Podejmijcie decyzję!"
– wzywa Kilicdaroglu z jednego z nowych plakatów wyborczych. Na kolejnych polityk i wspierająca go większość tureckiej opozycji oskarżają prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana o spisek przeciwko armii, niejednoznaczny stosunek do tureckiej flagi i niezdolność do ochrony granic kraju.
"Terroryści zostaną sprowadzeni na kolana, uchodźcy odesłani do domów, a złodzieje poniosą konsekwencje"
– obiecuje lider Republikańskiej Partii Ludowej (CHP).
Zmianę tonu opozycyjnego kandydata skomentował obecny prezydent, zarzucając mu "używanie bardziej jadowitego języka".
"Do wczoraj miał odciski na palcach od robienia znaku serca. Dziś łamie sobie nadgarstek uderzając w stół tą samą ręką"
– napisał wczoraj Erdogan na Twitterze.
CHP Genel Başkanı ve arkadaşları, zihniyetlerinin 73 yıldır hiç değişmediğini 14 Mayıs seçimlerinden sonra bir kez daha ispatladılar.
— Recep Tayyip Erdoğan (@RTErdogan) May 20, 2023
Düne kadar önlerine gelene kalp yapmaktan parmakları neredeyse nasır bağlamıştı, bugün aynı elleriyle masa yumruklamaktan bileklerini kıracaklar.…
Wśród tematów podjętych przez kandydata opozycji znalazł się również problem reakcji organów państwa na trzęsienie ziemi, które na początku lutego nawiedziło południowo-wschodnie regiony kraju.
"Czy pójdziecie z ludźmi sprzedającymi krew i namioty ofiarom trzęsienia (zamiast ofiarowywać je za darmo - red.)? Tymi, którzy zostawili naszych obywateli pod gruzami? Podejmijcie decyzję!"
– głosi kolejny z plakatów.
Do drugiej tury wyborów prezydenckich w Turcji zakwalifikowali się obecny prezydent Erdogan, zdobywając ponad 49 proc. głosów i Kilicdaroglu, uzyskując niemal 45-procentowe poparcie. Obaj kandydaci zabiegają o przychylność tureckich nacjonalistów, którzy w pierwszej turze opowiedzieli się za trzecim kandydatem - Sinanem Oganem i zapewnili mu 5 proc. głosów.