Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Świat

Nowy prezydent Czech odwiedzi wkrótce Polskę. Politolog dla Niezalezna.pl: jego wybór to opowiedzenie się za NATO

Prezydent-elekt Czech Petr Pavel złoży wizytę w Polsce w dniach 16-17 marca, tydzień po zaprzysiężeniu, które odbędzie się 9 marca. W rozmowie z naszym portalem doktor habilitowany Piotr Bajda, profesor UKSW, stwierdził, że wybór na prezydenta Czech generała Pavla oznacza opowiedzenie się Czech za ścisłymi relacjami w Sojuszu Północnoatlantyckim. W tym z Polską jako ważnym państwem mającym strategiczne relacje z Waszyngtonem! Kim jest nowy prezydent Czech, a właściwie prezydent-elekt Petr Pavel?


Kim jest nowy prezydent Czech, a właściwie prezydent-elekt Petr Pavel?

Reklama

Jest kimś, kto ma przywrócić powagę urzędowi prezydenta Czech. Bo tej powagi trochę brakowało podczas kadencji Milosza Zemana, czy też pod koniec kadencji Vaclava Klausa.

A dlaczego to Petra Pavla wybrano jako kontrkandydata Andreja Babisza?

Z kilku powodów. Przede wszystkim, wokół Petra Pavla zebrała się najszersza koalicja środowisk prorządowych. Więc było dosyć naturalne to, że to on będzie ich głównym kandydatem. Po drugiej stronie zaś postacią skupiającą środowiska antyrządowe był Andrej Babiš. Widzieliśmy więc pewną polaryzację społeczną, która działała na korzyść obu kandydatów.

A co właściwie znaczy dla Czech wybór Petra Pavla, a odrzucenie Babisza? Rozumiem, że pewną zmianę wobec prezydentury Milosza Zemana!

Tak, to będzie zmiana w kilku obszarach. Przede wszystkim, zmiana pokazująca fakt opowiadania się Czechów się za mocnym nurtem europejskim i transatlantyckim. To podstawowa rzecz. Widać ją było choćby po tym, że Petr Pavel zadzwonił do przywódców Tajwanu, co zostało mocno skrytykowane przez Chiny. Tak że opowiadanie się po stronie sojuszników Stanów Zjednoczonych stanowi tutaj dosyć wyraźny akcent.

Drugą rzeczą jest chęć pokazania tego, że prezydentura Petra Pavla nie będzie opowiadała się za interesami kręgów biznesowych. Takich jak te, które krążyły wokół Zemana. Głównie chodzi o różnego rodzaju chińskie firmy. Tu też będzie zatem różnica.

Ale przede wszystkim chodzi o nurt europejski i transatlantycki. To jest coś, co będzie wyróżniać Petra Pavla na tle poprzedników. Zwłaszcza Zemana.

Mówił Pan o sojusznikach Stanów Zjednoczonych. Rozumiem, że chodzi też o Polskę! 

Tak! Bo skoro mamy zapowiedź tego, że Petr Pavel w swoją drugą zagraniczną podróż wybiera się do Polski, to jest to dosyć jednoznaczne. Pomimo tego, że Polska nie zawsze była dla niego jakimś wyjątkowym symbolem. Zwłaszcza, jeżeli chodzi o jego światopogląd. Ale w tej chwili widzi w nas po prostu głównego partnera, jeżeli chodzi o pomoc dla Ukrainy.

A czy dzięki prezydenturze Petra Pavla Czechy udzielą Ukrainie jeszcze większej pomocy?

Problem polega na tym, że Czesi już dzisiaj udzielają Ukrainie bezprecedensowej pomocy. Czechy były przecież jednym z pierwszych państw w Europie Środkowej, które w sposób oficjalny zbrojnie wspierały Ukrainę.

Minister Černochová przez cały czas przedstawiała w swoich kanałach na sieciach społecznościowych różnego rodzaju filmiki pokazujące, jak Czesi przysyłają Ukraińcom kolejny transport amunicji czy jakiegoś sprzętu. Chodzi o nagrania z transportu kolejowego. Więc - od tej strony - nic się nie zmieni.

Natomiast nie będzie takiej pokusy, żeby budować jakiś front razem z– na przykład - Viktorem Orbanem. Front opowiadający się za przymuszaniem Ukraińców do jakichś rozmów pokojowych. Co mogłoby mieć miejsce w momencie, kiedy to Babiš zostałby prezydentem. Pamiętajmy, że w czasie swojej kampanii ogłaszał on, że jako prezydent z chęcią by gościł w Pradze konferencję pokojową. I jest za tym, żeby jak najszybciej doszło do rozmów pokojowych.

Porozmawiajmy teraz o wewnętrznych sprawach Czech. Rozumiem, że Petr Pavel będzie sojusznikiem obecnego rządu. Inaczej niż Miloš Zeman, który- na przykład - blokował nominację ministra środowiska.

Miał też uwagi co do kandydatury ministra spraw zagranicznych. A odpowiadając na pana pytanie: myślę, że rzeczywiście Petr Pavel będzie o wiele bliższy rządowi Petra Fiali i nie będzie tu jakichś „zgrzytów”. Czego trudno by było oczekiwać w momencie, gdyby prezydentem został lider opozycji.

Można więc powiedzieć, że obecnie sytuacja polityczna w Czechach staje się jednoznaczna? Bo i rząd i prezydent są z tego samego obozu.

Tak. Jedyne, nad czym można się zastanawiać, to problem, czy i na ile Petr Pavel będzie zainteresowany rozbudową współpracy regionalnej. Bo miał dosyć dużo uwag, jeżeli chodzi o współpracę w formacie Grupy Wyszehradzkiej. W ogóle zaś nie wypowiadał się o inicjatywie „Trójmorza”. Co prawda mówił o tym, że z chęcią spotka się z prezydentami Polski i Litwy. Więc to nie jest tak, że zupełnie odcina się od regionu. Natomiast jeszcze trudno powiedzieć, jaką ma wizję, jeżeli chodzi o politykę regionalną Czech po tym, gdy przejmie władzę.

A kiedy to nastąpi?

W marcu. Bo wtedy skończy się kadencja prezydenta Zemana, a Petr Pavel złoży przysięgę na forum parlamentu. I od tego momentu rozpocznie się jego urzędowanie. 

Miloš Zeman może jeszcze do tego czasu coś popsuć rządowi? W jakiś sposób „zamieszać” w czeskich sprawach?

Myślę, że nie. Co najwyżej, może być taki gest jak ostatnio, kiedy to Miloš Zeman był w Serbii z oficjalną wizytą. Może więc po prostu znowu pojechać do jakiegoś państwa, z którym rząd nie utrzymuje aż tak intensywnych relacji, żeby wymagało to wizyty prezydenckiej.

Ale to raczej mało prawdopodobne. Myślę, że teraz Zeman będzie chciał przedstawić się jako ten, który kończy urząd prezydenta dostojnie i zgodnie z przyjętą w Czechach kulturą polityczną.

A co będzie z wyborcami Andreja Babisza? Miał jednak potężny elektorat! Ponad trzy miliony!

Pamiętajmy o tym, że trudno utożsamiać tych, którzy głosowali w drugiej turze na Babisza, z elektoratem partii ANO. Dlaczego? Bo w Czechach mechanizm głosowania w drugiej turze jest podobny do tego, co dzieje się w Polsce: bardzo często głosuje się nie za jakimś kandydatem, ale raczej przeciwko temu, kogo się nie lubi. Albo kogo nie chce się widzieć na danym urzędzie. A więc dobry wynik Babisza nie musi oznaczać, że notowania partii ANO za chwilę niebotycznie wyskoczą do góry. Natomiast faktem jest, że Babiszowi udało się zmobilizować jakąś część elektoratu niezadowolonego z obecnej sytuacji w Czechach.

Ale - póki co - ten elektorat nie będzie miał dużo do powiedzenia.

Póki co, to uznajmy, że sam proces wyborczy jest na jakąś chwilę zakończony. Dlatego, że do wyborów parlamentarnych mamy jeszcze kilka lat. I pięć lat kadencji Petra Pavla.

A z drugiej strony - powiedzmy sobie szczerze - premier Andrej Babiš nie pokazał się w tych ostatnich wyborach jako skuteczny polityk, który dobre prowadzenie przedsiębiorstwa przełoży teraz na zarządzanie państwem. A tak Babiš starał się to przedstawić. To mu się nie udało dlatego, że był premierem rządu de facto mniejszościowego. Później przegrał wybory parlamentarne. Teraz wybory prezydenckie. Więc jego mit „człowieka sukcesu” może teraz zostać zachwiany. I zobaczymy, czy w związku z ostatnimi przegranymi przez Babisza wyborami nie dojdzie do jakichś ruchów w jego partii ANO. 

A co z obecną koalicją rządową? Wydawała się być trochę niespójna. Czy wybór Petra Pavla na prezydenta umocni ją?

Może tak być. Dlatego że w tej koalicji środowiska liberalne czuły się trochę jak partner drugiego wyboru. A Petr Pavel, deklarując swoje konkretne sympatie i poglądy (także w kwestiach obyczajowych), wskazywał na fakt, że jego serce jest trochę bardziej właśnie po stronie liberalnej.

Więc możliwe, że dzięki takiej postawie prezydenta-elekta ci, którzy się zastanawiali nad tym, czy trwać przy rządzie Petra Fiali, po prostu mogą uznać, że teraz mają kolejny argument za budowaniem w Czechach szerokiej koalicji.

Wspomniał Pan poglądach moralnych nowego prezydenta. Jakie one właściwie są?

W sumie mało odbiegają od poglądów większości Czechów. Pamiętajmy, że w Czechach mówimy o społeczeństwie o wiele bardziej liberalnym niż polskie.

Więc to nie jest tak, że mamy do czynienia z jakimś rewolucjonistą. Raczej z osobą, która trzyma się pewnego mainstreamu, jeżeli chodzi o sprawy obyczajowe.

Pamiętajmy też o tym, że w Czechach prerogatywy prezydenta są o wiele słabsze niż w Polsce. Prezydent w Czechach nie ma – na przykład - inicjatywy ustawodawczej. Więc Petr Pavel nie będzie mógł teraz swoich pomysłów, jeżeli chodzi o ten program liberalny, w sposób programowy realizować. To musi być inicjatywa rządu. Więc myślę, że to raczej była manifestacja jego wewnętrznych poglądów na świat, a nie pewien program polityczny.

Ale jakich poglądów?

Na przykład chodzi o liberalizację prawa do zawierania związków jednopłciowych, kwestię adopcji dzieci przez pary jednopłciowe i tak dalej. To było rzeczywiście coś, co Petr Pavel podkreślał. Ale to nie będzie się przekładało w dużym stopniu na jego oficjalny program. Na to, co będzie mógł robić jako urzędujący prezydent.

Podsumowując nasze dotychczasowe rozważania: czego na pewno możemy się spodziewać po Petrze Pavle, jeżeli chodzi o prowadzoną przez niego politykę wewnętrzną i zagraniczną?

Jeżeli chodzi o politykę wewnętrzną, to myślę, że w najbliższych miesiącach na pewno możemy się spodziewać wspierania rządu Petra Fiali. I to w sposób jednoznaczny. Tak jeżeli chodzi o politykę wewnętrzną, jak i o politykę zagraniczną. Raczej więc nie będziemy mieli do czynienia z jakimś dwugłosem.

Natomiast jeżeli chodzi o politykę zagraniczną, to możemy się spodziewać pewnej próby spotkania w Polsce z jej przywódcami. Bardzo więc liczę na dobry wynik zapowiedzianej już wizyty Petra Pavla w naszej ojczyźnie. I na nawiązanie pewnej regionalnej koalicji. Nawet jeżeli miała by ona oznaczać wykluczenie Węgrów z tego grona.

A jak wygląda stosunek Petra Pavla do Niemiec? Bo przecież zwykle Czesi byli sojusznikami Niemiec.

Relacje czesko–niemieckie zawsze były o wiele bardziej intensywne niż nawet relacje polsko–niemieckie. I to bez względu na układ rządzący. Myślę więc, że jeżeli chodzi o politykę europejską, to wciąż będzie orientowanie się na Niemcy jako na główne państwo Unii Europejskiej. I w sumie od tego kierunku nie bardzo też odbiega rząd Petra Fiali.

Natomiast jeżeli chodzi o politykę obronną, to wyraźnie widać, że jest pewne rozczarowanie postawą Niemiec. I opowiedzenie się bardziej po stronie relacji transatlantyckich.

A więc Niemcy partnerem w Unii Europejskiej, ale już nie w NATO. I na pewno nie partnerem w budowaniu jakiejś europejskiej, strategicznej niezależności, którą głosili Niemcy i Francuzi. Ale po prostu opowiedzenie się za ścisłymi relacjami w Sojuszu Północnoatlantyckim.

W takim razie, opowiedzenie się też za ścisłymi relacjami z Polską...

Tak! Też z Polską. Jednak pod warunkiem, że Polska nadal będzie ważnym partnerem dla Stanów Zjednoczonych. Bo to chyba najważniejszy element: Polska jest traktowana jako ważne państwo, bo ma strategiczne relacje z Waszyngtonem.

Reklama