Chodzi o materiały do przeprowadzenia kursu, który ma rzekomo chronić niemieckich uczniów przed nadużyciami seksualnymi. Na niemieckiej stronie znalazł się fragment, który bulwersuje Polaków. W jednym z przykładów podano chłopca, który nie zwierzył się swojej matce, ale ojciec dał mu do zrozumienia, że... "jest ona Polką i gorliwą katoliczką, nienawidzi gejów i na pewno odrzuci go jako syna".
Reakcja polskiej ambasady na ten skandaliczny tekst jest stanowcza.
Ambasada RP w Berlinie jest zbulwersowana treścią programu edukacyjnego adresowanego do niemieckiej młodzieży mającej problemy ze względu na swoją orientację seksualną, opublikowanych na stronie: "Was ist los mit Jaron?". Treści, które pojawiły się na stronie niezależnego pełnomocnika ds. wykorzystywania seksualnego dzieci (UBSKM), czyli urzędu podległego rządowi federalnemu, są z punktu widzenia ambasady RP nie do zaakceptowania, gdyż godzą w dobre imię polskiego społeczeństwa
– poinformował w oświadczeniu polski ambasador.
"Są ponadto niebezpieczne z co najmniej dwóch powodów" - podkreślił Pawłoś. Po pierwsze - jak ocenił - ambasador - "powielają antypolskie stereotypy i krzywdzące uogólnienie, jakoby Polacy nienawidzili gejów, czyli ogólnie osób homoseksualnych".
Deficyty w tym obszarze leżą również po stronie Republiki Federalnej Niemiec. Homoseksualizm był w Niemczech bardzo długo przestępstwem zapisanym w kodeksie karnym. Do 1969 roku obowiązywały restrykcyjne zapisy w tej kwestii w niezmienionej nazistowskiej formie
– przypomniał dyplomata.
"Homoseksualizm jako przestępstwo zniknął z niemieckiego kodeksu karnego dopiero w 1994 roku (podczas gdy w polskim porządku prawnym kodeks Makarewicza zniósł w Polsce penalizację homoseksualizmu już w 1932 roku). Ostatnio przypomniała o tym w Bundestagu przewodnicząca Baerbel Bas w czasie obchodów Dnia Pamięci o Ofiarach Narodowego Socjalizmu" - dodał Pawłoś.
Byłem świadkiem tej uroczystości, która w tym roku poświęcona była właśnie osobom prześladowanym w czasie II wojny światowej w III Rzeszy i pod okupacją niemiecką z powodu swojej orientacji seksualnej i tożsamości płciowej. A co jest jeszcze ciekawsze, te osoby po wyzwoleniu obozów koncentracyjnych były często dalej więzione w Niemczech i pozbawione późniejszych odszkodowań za prześladowania w niemieckich nazistowskich obozach koncentracyjnych
– zauważył ambasador RP.
To też atak na wiarę. Będą stanowcze działania
To nie koniec. "Drugą, moim zdaniem, jeszcze bardziej niebezpieczną kwestią, jest wprowadzanie do świadomości niemieckiej młodzieży przeświadczenia, że wiara katolicka opiera się na nienawiści, a więc jest czymś złym. Na stronie niemieckiego poradnika, który uzyskał dopuszczenie przez władze oświatowe niemieckich landów, czytamy, że matka-Polska, wierząca katoliczka, nienawidzi gejów i odrzuci swoje dziecko ze względu na homoseksualizm. Obawiam się, że owa absurdalna teza nie jest nieświadomym działaniem" - oświadczył Pawłoś.
"Dlatego z pełną determinacją ambasada RP w Berlinie, jak również urzędy konsularne w poszczególnych okręgach konsularnych – landach (bo to niemieckie kraje związkowe są odpowiedzialne za treści edukacyjne na swoim terenie) podejmą działania, aby te niebezpieczne treści jak najszybciej zniknęły z materiałów edukacyjnych w Niemczech" - zapewnił ambasador RP.
Pawłoś zapowiedział zwrócenie się z protestem do pełnomocnika niemieckiego rządu, a następnie z prośbą o wsparcie do federalnej minister ds. rodziny, osób starszych, kobiet i młodzieży Lisy Paus oraz do Konferencji Episkopatu Niemiec (Deutsche Bischofskonferenz).