Izba Niższa (Tweede Kamer) opowiedziała się za poprawką do tzw. ustawy o nadzwyczajnych środkach azylowych wprowadzającą karalność nielegalnego pobytu na terenie Holandii. Nowe przepisy przewidują również kary dla osób i organizacji, które pomagają cudzoziemcom ukrywać się przed deportacją. Za naruszenie nowych przepisów ma grozić do sześciu miesięcy więzienia i kara pieniężna.
Dotychczas nielegalny pobyt był jedynie wykroczeniem administracyjnym.
Propozycję zgłosiła Partia Wolności (PVV) Geerta Wildersa. Poparły ją również konserwatywno-liberalna Partia Ludowa na rzecz Wolności i Demokracji (VVD), partia agrarna Ruch Rolnik-Obywatel (BBB), prawicowe Właściwa Odpowiedź 2021 (JA21) i Forum na rzecz Demokracji (FvD) oraz kalwińska Polityczna Partia Protestantów (SGP).
Poprawka została przyjęta stosunkiem głosów 72 do 69 głównie dzięki nieobecności kilku posłów. Jak podały media (m.in. publiczny nadawca NOS i gazeta de Volkskrant), błędy w tzw. pairingu - czyli umowie między partiami, że jeśli jeden poseł nie może głosować, to inny, z przeciwnego obozu, również się wstrzymuje - przechyliły szalę na korzyść zwolenników zaostrzenia przepisów. Do nieprawidłowości doszło głównie z winy ugrupowań opozycyjnych: Zielonej Lewicy–Partii Pracy (GroenLinks–PvdA) i Partii na rzecz Zwierząt (PvdD) oraz koalicyjnej Nowej Umowy Społecznej (NSC). Partie te albo błędnie dobrały partnerów, albo nie przeprowadziły pairingu w ogóle.
Choć Wilders określił wynik jako „historyczny moment”, nie jest jeszcze przesądzone, że cała ustawa zostanie ostatecznie przyjęta. Kluczowe będzie głosowanie zaplanowane na czwartek. Wciąż nie wiadomo, jak zagłosuje centroprawicowy Apel Chrześcijańsko-Demokratyczny (CDA), który w Senacie (Eerste Kamer) może odegrać rolę decydującą. Lider CDA Henri Bontenbal domaga się powiązania reformy z europejskim paktem migracyjnym oraz odłożenia wejścia w życie przepisów do połowy 2026 roku.
Równolegle procedowana jest również druga ustawa, przewidująca wprowadzenie tzw. systemu dwóch statusów azylowych – z rozróżnieniem między osobami uciekającymi przed prześladowaniami, np. z powodu religii czy orientacji seksualnej, a tymi, które chronią się przed wojną lub klęskami żywiołowymi. Ta druga grupa miałaby mieć mniej praw i szybciej opuszczać kraj po ustaniu zagrożenia.