Minister spraw zagranicznych, będący jednocześnie wicepremierem Mołdawii sprecyzował, że zablokowanie tak pokaźnej sumy było jednak „tylko jednym z epizodów szerszej kampanii ingerencji Moskwy”.
Popsoi wyjaśnił, że Kreml poprzez próbę finansowania prorosyjskich partii „chciał kupić wpływy polityczne, finansować protesty i organizować akty przemocy”.
- Mołdawia stała się ostatnio laboratorium dla hybrydowych taktyk Kremla (…). Jesteśmy dziś jednak na nie lepiej przygotowani niż w przeszłości
– dodał.
Pod koniec listopada szef parlamentu Mołdawii Igor Grosu poinformował, że Rosja „zainwestowała” blisko 400 mln euro w działania służące zdobyciu mandatów poselskich przez bliskich jej polityków, kandydujących we wrześniowych wyborach. Ostatecznie zakończyły się one sukcesem kierowanej przez Grosu proeuropejskiej Partii Akcji i Solidarności (PAS). W 101-osobowej izbie zdobyła ona 55 mandatów.