Rosyjski ekspert Michaił Krutichun ocenia, że ktoś w Rosji wiedział, że dojdzie do ataków na saudyjskie rafinerie. Wskazywać mają na to nieoczekiwane transakcje na giełdzie w Moskwie na kilka dni przed atakami.
- Kilka dni przed atakiem, 11 września, nagle nieoczekiwanie zaczęto skupować na giełdzie moskiewskiej za niewysoką cenę (kontrakty) futures na ropę. Ich realizacja w ciągu jednego dnia zwiększyła się o 174 proc. Zrobiła to jakaś osoba fizyczna
- powiedział ten ceniony analityk w komentarzu dla francuskiego radia RFI we wtorek wieczorem.
- Gdyby coś takiego wydarzyło się nie w Rosji, a w innym kraju, to od razu rozpoczęto by dochodzenie, dlatego, że ktoś wiedział, że dojdzie do ataku i dobrze na tym zarobił
- oświadczył Krutichin.
Jego zdaniem źródłem takiej informacji mogły być kręgi wywiadowcze, które przekazały ją graczom na rynku, bądź też "na rynku grają sami ludzie z wywiadu". Mogli być to także "ludzie, którzy uczestniczyli jakoś w przygotowaniu tej operacji militarnej razem z tymi, którzy ją przeprowadzili" - przypuszcza ekspert.
Krutichin, który jest znanym komentatorem rynku energetycznego, prognozuje spadek cen ropy w rezultacie możliwej recesji, która, jak się podejrzewa, może wkrótce dotknąć gospodarkę światową.
- Jeśli teraz ceny ropy wzrosną, to będzie to sprzyjało zmniejszeniu konsumpcji surowców energetycznych, co jeszcze bardziej będzie sprzyjać recesji - ostrzegł ekspert.
Choć Rosja chwilowo korzysta z wysokich cen ropy, to może stać się jedną z głównych ofiar takiej recesji. "Jeśli ceny na poziomie 40 USD za baryłkę utrzymają się przez 2,5 roku do trzech lat, to Rosja może powtórzyć los Związku Radzieckiego" - powiedział RFI Krutichin.