Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Świat

Kreml o sprawie Nawalnego: Rosja nie zamierza nikomu wierzyć na słowo

Rzecznik Kremla Dmitrijj Pieskow powiedział dziś, że w sprawie dotyczącej domniemanej próby otrucia opozycjonisty Aleksieja Nawalnego pojawia się "o wiele więcej pytań, niż odpowiedzi". Zapewnił, że Rosja nie zamierza "nikomu wierzyć na słowo".

mk

Pieskow podkreślił, że butelka z wodą, którą współpracownicy Nawalnego zabrali z jego pokoju hotelowego, została wywieziona z Rosji, a mogła ona być dowodem rzeczowym. "Nie mamy możliwości jej zbadania. Nasi specjaliści nie mogą niczego powiedzieć" - podkreślił.

Reklama

Dodał następnie:

"W tej historii zbyt wiele jest absurdu, by komuś wierzyć na słowo. I my nie zamierzamy nikomu wierzyć na słowo"

- Jedynym, co może teraz rzucić światło na wydarzenia, jest wymiana informacji, wymiana biomateriałów, dowodów i w razie konieczności wspólna praca nad analizowaniem sytuacji

 - powiedział Pieskow.

Przedstawiciel Kremla zapewnił, że gdy Nawalny trafił do szpitala nie wykluczano, iż mógł paść ofiarą otrucia. Jednak później - jak dodał - "lekarze z Omska nie znaleźli w jego krwi substancji trujących". 

Pytany o opinię przewodniczącego Dumy Państwowej (niższej izby parlamentu Rosji) Właczesława Wołodina, iż za sprawą Nawalnego stoją zagraniczne służby specjalne, Pieskow uchylił się od wyrażenia opinii Kremla. "Nie możemy mówić, że się z nim zgadzamy, ani też o braku zgody. Pytań w tej sytuacji pojawia się o wiele więcej, niż odpowiedzi" - powiedział rzecznik prezydenta Rosji.

mk

Reklama