Jak już dawno daliśmy jasno do zrozumienia, nie może być mowy o militarnym rozwiązaniu konfliktu. Wzywamy do natychmiastowego zakończenia wszelkich militarnych działań wojennych.
- powiedział sekretarz stanu cytowany przez agencję Reutera.
Informację o walkach na granicy Armenii i Azerbejdżanu podgrzewają jednak rosyjskie agencje informacyjne.
Obie strony wzajemnie obwiniają się o rozpoczęcie działań zbrojnych.
„O godzinie 00:05 we wtorek (23:05 czasu polskiego w poniedziałek) Azerbejdżan rozpoczął intensywne bombardowanie z użyciem artylerii i broni dużego kalibru przeciwko armeńskim posterunkom wojskowym”.
- brzmi komunikat ministerstwa obrony Armenii cytowany przez agencję Reutera.
Trwa intensywny ostrzał - rozpoczęty w wyniku prowokacji na dużą skalę ze strony azerbejdżańskiej. Siły zbrojne Armenii rozpoczęły proporcjonalną odpowiedź.
- stwierdza komunikat ministerstwa obrony Armenii.
Natomiast ministerstwo obrony Azerbejdżanu oskarżyło Armenię o „akty wywrotowe na dużą skalę” w pobliżu granicy, dodając, że stanowiska wojskowe Azerbejdżanu „zostały zaatakowane m.in. moździerzami” - pisze Reuters.
Armenia i Azerbejdżan od dziesięcioleci toczą spór o Górski Karabach, który de iure leży w granicach Azerbejdżanu, lecz de facto jest samodzielnym bytem państwowym, choć nieuznawanym przez żaden inny kraj, nawet przez Armenię, choć to etniczni Ormianie sprawują nad nim kontrolę. Najkrwawsze starcia pomiędzy Ormianami i Azerami o Górski Karabach toczyły się w latach 1988-1994.
Ostatnie nasilenie konfliktu miało miejsce w 2020 roku; zginęło wówczas ponad 6 tys. osób. Po sześciu tygodniach walk wynegocjowano - przy udziale Rosji - porozumienie pokojowe, które pozwoliło Azerbejdżanowi odzyskać kontrolę nad dużymi częściami Górskiego Karabachu, które kontrolowali wspierani przez Armenię separatyści. Moskwa rozlokowała wówczas w regionie około 2 tys. żołnierzy, których nazywa siłami pokojowymi.