Jak Sojusz Północnoatlantycki zamierza udzielić wsparcia Ukrainie, na którą w ostatnich miesiącach spada grad rosyjskich pocisków, niszczących infrastrukturę krytyczną? - W tej chwili mamy trzy możliwości wsparcia Ukrainy. Pierwszy to kwestia wysyłania sprzętu, [zastępującego ten] który jest niszczony w ramach ataków na sieci energetyczne, drugi - to obrona powietrzna, trzeci, ewentualnie, to systemy ofensywne, które mogłyby symetrycznie odpowiadać na ataki rosyjskie - wskazywał w rozmowie z Katarzyną Gójską w radiowej Jedynce Tomasz Szatkowski, ambasador RP przy NATO.
Tomasz Szatkowski pytany był w radiowej Jedynce, czy na forum NATO istnieje dyskusja na temat skutecznego zamknięcia nieba nad Ukrainą, szczególnie w kontekście rosyjskich ostrzałów niszczących infrastrukturę krytyczną.
- Sytuacja w Kwaterze Głównej NATO, na poziomie politycznym, to jest taki kot Schroedingera, jeśli chodzi o wspieranie Ukrainy. Z jednej strony mamy dyskusję, która toczy się na oficjalnych, nieoficjalnych spotkaniach, mówimy o tym, jak należałoby wesprzeć Ukrainę, jednym z priorytetów jest kwestia obrony powietrznej, bo trwa asymetryczna rosyjska strategia ataków na infrastrukturę krytyczną. Rosja nie jest w stanie pokonać Ukrainy na polu walki, więc wybrano strategię pośredniego uderzenia w obiekty cywilne atakami z użyciem dronów i pocisków manewrujących - stwierdził ambasador RP przy NATO.
- W tej chwili mamy trzy możliwości wsparcia Ukrainy. Pierwszy to kwestia wysyłania sprzętu, [zastępującego ten] który jest niszczony w ramach ataków na sieci energetyczne, drugi - to obrona powietrzna, trzeci, ewentualnie, to systemy ofensywne, które mogłyby symetrycznie odpowiadać na ataki rosyjskie. Trzecia opcja z przyczyn politycznych jest mocno kontrowersyjna. Pierwsza opcja jest kosztownie trudna do wykonania, ponieważ koszt transformatora czy innych elementów często przewyższa koszt drona, który wysyła strona rosyjska. Opcja druga, obrona, też kosztowna, ale potencjalnie zapewniająca pewien parasol i to w sposób mniej kontrowersyjny. Dla wielu państw, które wspierają Ukrainę, rzeczą jeszcze bardziej kontrowersyjną niż przekazywanie obrony powietrznej, byłoby przekazywanie systemów ofensywnych
- dodał.
Rozwijając myśl o "kocie Schroedingera", Szatkowski stwierdził, że z jednej strony trwa w NATO dyskusja o wspieraniu Ukrainy, a z drugiej jest "sprzeciw, niechęć niektórych państw, by Sojusz jako organizacja dostarczał wprost broń Ukrainie".
- To robią państwa członkowskie - wskazał. Dopytywany o "lidera koalicji sprzeciwu", ambasador przy NATO odpowiedział, że "są to państwa, których postawy wobec Ukrainy można się domyślać, ale są pewnego rodzaju zaskoczenia".
- Postawa niektórych państw zmieniła się na plus jeśli chodzi o wspieranie Ukrainy. (...) Pozytywną transformację przeszły np. niektóre kraje Południa. Trudno było sobie rok temu wyobrażać Hiszpanię, Portugalię, Włochy. To może nie jest dramatyczne, jeśli chodzi o skalę pomocy, ale jeśli chodzi o jej charakter. Krytykowana przez to Francja, może skala nie być powalająca, ale jeśli chodzi o charakter pomocy, to on jest daleko idący. Francja jest jedynym obok Polski państwem, które dostarcza Ukrainie całe systemy artyleryjskie - nie tylko to, co strzela, ale też system kierowania ogniem i bardzo skuteczną amunicję. Także czasami pewne stereotypy mogą być zaskakujące - oceniał Tomasz Szatkowski.
Zapytany o reakcję Kwatery Głównej NATO na działania strony polskiej w sprawie incydentu w Przewodowie, gość Polskiego Radia odpowiedział, że "z takim zalewem gratulacji i uznania dla postawy Polski dawno się nie spotkał".
- Być może niektórzy uważali, że Polska tylko czeka na jakiś incydent, by sprowokować wojnę z Rosją. Postawa władz Polski była oceniona jako bardzo profesjonalna i bardzo racjonalna
- wskazał Szatkowski.
Jak NATO postrzega możliwość większej ochrony przed podobnymi zdarzeniami, jakie miały miejsce w Przewodowie?
- Po pierwsze, dowództwo strategiczne dokonało na bieżąco oceny. Dużo, z tego co się dzieje w obronie powietrznej, nie jest widoczne gołym okiem. Tu aktywność Sojuszu od 24 lutego jest bardzo duża i przez to, że uruchomione są plany operacyjne, to dowódca strategiczny ma duża swobodę, jeśli chodzi o dysponowanie środkami Sojuszu. Jak najbardziej pożądane byłoby wzmocnienie tej obrony. Pierwsza reakcja ministra Mariusza Błaszczaka na [niemiecką] propozycję była jak najbardziej słuszna, ten krok może iść w dobrym kierunku - powiedział ambasador RP przy NATO.
W zachodniej opinii medialnej nie brakuje słów uznania dla zakupów zbrojeniowych prowadzonych przez Polskę. Jak odnosi się do nich Sojusz Północnoatlantycki?
- Tempo [zbrojeń], które Polska podjęła i zamierza kontynuować, jest największe w Sojuszu. Planiści obronni zacierają ręce. Świadomość skali i wpływu polskich planów, które się realizują, nie do końca dotarła do świadomości wszystkich decydentów. Zajmuje trochę czasu zmiana kalk mentalnych i perspektywa, w której Polska staje się jednym z czołowych rozgrywających i jej wpływ, dla wojskowych jest już jasna, w sferze politycznej - jeszcze dociera - stwierdził polski dyplomata.
🔸 #SygnałyDnia: Gościem audycji jest @T_Szatkowski (stały przedstawiciel RP przy @NATO).
— Jedynka – Program 1 Polskiego Radia (@RadiowaJedynka) November 28, 2022
📽 Oglądaj teraz również na #YouTube PolskieRadio24_pl:https://t.co/OQkK8y9J3X https://t.co/sapKX06Cum