Dziś prezydent Rosji Władimir Putin ogłosił częściową mobilizację. Okazuje się jednak, że nie ma zbyt wielu chętnych, by iść na wojnę. Współpracownik rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego zadzwonił do syna rzecznika Kremla, podszywając się pod pracownika wojskowej komendy uzupełnień i wzywając go do stawienia się tam. Mężczyzna odparł, że jego pobyt tam byłby "nie do końca odpowiedni" i że będzie to załatwiać "na innym szczeblu".
Prowadzący kanał Populiarnaja Politika zadzwonił do syna Dmitrija Pieskowa, podszywając się pod pracownika wojskowej komendy uzupełnień - pisze w Telegramie portal Meduza.
"Jeśli wie pan, że nazywam się Pieskow, to powinien pan zdawać sobie sprawę, na ile jest to nie do końca odpowiednie, bym tam się znajdował"
- odpowiedział syn rzecznika Kremla na wezwanie na komendę. Powiedział też, że będzie "to załatwiać na innym szczeblu".
W środę prezydent Władimir Putin ogłosił w Rosji częściową mobilizację. Zaciąg na wojnę z Ukrainą ma objąć rezerwistów i ludzi, którzy przeszli przeszkolenie wojskowe. Minister obrony Siergiej Szojgu oznajmił, że mobilizacja obejmie 300 tys. ludzi.
They allegedly called the son of Putin's press-secretary Dmitry Peskov, Nikolay, and asked him why he did not respond to the military commissariat summons 😂
— Dmitri (@wartranslated) September 21, 2022
Can't prove it's him but the tone of voice is really similar. pic.twitter.com/kQv2WcdcCu
W rozmowie z TV Republika, ekspert ds. Rosji, Grzegorz Kuczyński, stwierdził, że mobilizacja w Rosji "otwiera drogą do korupcji".
- Bogaci Rosjanie będą płacili, by ich synowie, czy mężowie nie trafili do wojska. Ubodzy nie będą mieli tyle szczęścia
- powiedział Kuczyński.
#WolneGłosyZagranica | @KuczynskiG: Mobilizacja w Rosji otwiera drogę do łapówek, bogaci Rosjanie będą płacili, by ich synowie, czy mężowie nie trafili do wojska. Ubodzy nie będą mieli tyle szczęścia.#włączprawdę #TVRepublika
— Telewizja Republika 🇵🇱 #włączprawdę (@RepublikaTV) September 21, 2022