Dziś prezydent Rosji, Władimir Putin, ogłosił częściową mobilizację, zgodnie z którą na front ma trafić ok. 300 tys. osób. Rosjanie jednak nie kwapią się do "pójścia w kamasze" i wielu z nich szuka możliwości uniknięcia poboru. Decyzja o mobilizacji wśród internautów stała się obiektem kpin, a Kreml już zapowiedział dla mediów kary za "dyskredytowanie mobilizacji".
W środę prezydent Władimir Putin ogłosił w Rosji częściową mobilizację. Zaciąg ma objąć rezerwistów i ludzi, którzy przeszli przeszkolenie wojskowe. Minister obrony Siergiej Szojgu oznajmił, że mobilizacja obejmie 300 tys. ludzi.
W sieci nie brakuje kpin z decyzji Putina. Szczególnie popularne stało się nagranie sprzed kilku lat, na którym rosyjskie służby wyciągają z lodówki ukrywającego się przed nimi mężczyznę.
Military mobilisation in Russia. Privet Andrey. pic.twitter.com/uo32T3qzRC
— Anton Shekhovtsov ✚ (@A_SHEKH0VTS0V) September 21, 2022
Oryginalnie, nagranie pochodzi z 2015 r. Oskarżony o kradzież mężczyzna z Jekaterynburga nie stawił się na wezwanie w sądzie i służby sądowe zjawiły się u jego matki w poszukiwaniu oskarżonego. Podczas rewizji, zauważyli wystającą z lodówki rękę - tam właśnie przed służbami postanowił bezskutecznie ukryć się poszukiwany.
"Rosjanie aktywnie "googlują", jak uniknąć mobilizacji i pozostać przy życiu. Byłoby lepiej, gdyby wyszukiwali instrukcje robienia koktajlu Mołotowa, gdy jeszcze był na to czas"
- czytamy we wpisie ukraińskiego ministerstwa obrony. Ukraińcy odnieśli się zarówno do krążących w sieci informacji o wzmożonym wyszukiwaniu przez Rosjan informacji o możliwości opuszczenia, jak i systematycznych w poprzednich miesiącach prób podpaleń komisji wojskowych na terenie Rosji.
russians are now actively Googling how to avoid mobilization and stay alive.
— Defense of Ukraine (@DefenceU) September 21, 2022
They would have been better off Googling instructions for making Molotov cocktails when there was still time.
Aktywni są także hakerzy, którzy dzisiaj przejęli stronę internetową lotniska Pułkowo w Petersburgu i zamieścili tam hasła przeciwko mobilizacji - podaje niezależny portal Mediazona.
"Szalony starzec idzie va banque, jego stawka to nasze życia!"
- napisano na głównej stronie. Stwierdzono, że trwa mobilizacja "świeżego mięsa", by bombardować cywilne obiekty. Wezwano zmobilizowanych do poddawania się razem ze sprzętem i oświadczono, że Ukraina już wygrała. Dołączono link do kanału w Telegramie piszącym o wojnie na Ukrainie i zbierającym środki dla ukraińskiej armii.
Tymczasem na Kremlu sprawa mobilizacji jest traktowana z najwyższą powagą. Rosyjski urząd Roskomnadzor zapowiedział, że działające w Rosji media będą blokowane za "dyskredytowanie mobilizacji" - pisze w środę portal Radia Swoboda.
- Informując o mobilizacji, media powinny powoływać się tylko na oficjalne źródła - zaznaczono.
Urząd powołuje się na ustawę, w której napisano, że zabroniona jest m.in. publikacja "wezwań do blokowania wykorzystania sił zbrojnych Rosji w celu utrzymania międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa". Według ministerstwa sprawiedliwości Rosji takie wypowiedzi stanowią dyskredytację armii.