Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

Co za tupet! Rosjanie trzymają armię w okolicy Ukrainy. I mówią: „Jeśli Ukraińcy rozpoczną atak, to odpowiemy”

Ambasador Rosji przy UE Władimir Czyżow rozmawiał z brytyjskim dziennikiem „Guardian”. To, w jaki sposób Rosjanie usiłują zaklinać rzeczywistość przechodzi ludzkie pojęcie. Dyplomata stwierdził, że "jeśli Ukraińcy rozpoczną atak przeciw Rosji, nie powinniście być zdziwieni, że odpowiemy. Albo jeśli np. zaczną zabijać rosyjskich obywateli gdziekolwiek, np. w Donbasie" - powiedział. I mówi to w sytuacji, gdy Rosja gromadzi swoje wojska u granic z Ukrainą oraz na Białorusi. Rosja, która w 2014 roku zajęła część terytorium Ukrainy...

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne
Wikipedia

„Nie zaatakujemy Ukrainy, chyba że zostaniemy do tego sprowokowani”

– oświadczył Czyżow, cytowany przez brytyjską gazetę.

Rosja, która zgromadziła ponad 100 tysięcy żołnierzy na swoim terytorium przy granicy z Ukrainą, a także na Białorusi, gdzie odbywają się manewry wojskowe, twierdzi, że „prowokacja” grozi ze strony Ukrainy. Paradne! Zarówno wspierani przez Rosję terroryści w ukraińskim Donbasie, jak i rosyjscy oficjele sugerują, że Kijów może próbować „zbrojnie odzyskać” niekontrolowane przez siebie od 2014 roku tereny.

Tymczasem Kijów i państwa Zachodu mówią o „poważnym ryzyku działań zbrojnych Rosji” wobec Ukrainy.

Rosja twierdzi, że nie ma takich planów, jednocześnie żądając od USA i NATO „gwarancji” o nierozszerzaniu Sojuszu o Ukrainę oraz wycofania jego infrastruktury „od swoich granic”.

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

#świat

mg