- Jako szef kampanii Donalda Trumpa, jako człowiek, który osobiście zwrócił się do Polaków i zorganizował spotkanie z Polonią w Illinois, stwierdzam, że gdyby nie Polacy, Trump nie byłby prezydentem. Wygraliśmy tylko 71 tysiącami głosów. Społeczność polskich Amerykanów była kluczowa dla wyniku wyborów w stanach, które zdecydowały: w Pensylwanii, Illinois, Michigan, Wisconsin
- mówił dziś w rozmowie z Michałem Rachoniem dla TVP Info były szef kampanii wyborczej prezydenta USA Donalda Trumpa Steve Bannon.
O ocenę tych słów poprosiliśmy polsko-amerykańskiego dziennikarza, politycznego działacza Matthew Tyrmanda.
- Znamy się ze Stevenem Bannonem od dłuższego czasu. W 2015 r. on zaprosił mnie do współpracy na portalu Breitbart przy materiałach poświęconych polityce Polski i Europy Środkowej. Więc kiedy w 2015 r. PiS wygrało pierwsze wybory, a globalne lewicowe media mainstreamowe zaczęły ciągle atakować Polskę, jako jedyny napisałem serię artykułów o tym że partia rządząca ma faktyczne poparcie w społeczeństwie, tłumaczyłem prawdę o reformie sądownictwa. Więc Steve miał dobre rozeznanie o współczesnych wydarzeniach w Polsce o których wielokrotnie rozmawialiśmy. Także wielokrotnie powtarzaliśmy jak ważną rolę ma Polska w Europie, jak również – jak ważna jest rola Polonii w USA
– wspomina Tyrmand w rozmowie z portalem niezalezna.pl.
- Byłem nieformalnym doradcą Stevena podczas kampanii wyborczej w 2016 r., kiedy on stanął na czele sztabu wyborczego Donalda Trumpa. Pamiętam naszą dyskusję z nim i Stephenem Millerem, (który zajmował wysoką pozycję w kampanii, a teraz jest w Białym Domu) o tym, jak potrzebne nam jest pozyskanie polskich głosów – opowiada.
Chodziło przede wszystkim o pozyskanie głosów w dawnych przemysłowych rejonach, w tym Ohio, Michiganie, Pensylwanii, Wisconsinie z tzw. pasa rdzy (potoczne określenie terenów w północno-wschodniej części Stanów Zjednoczonych, charakteryzujących się znacznym rozwojem przemysłu ciężkiego), gdzie tradycyjne mieszkają zwolennicy Demokratów. – I są to miejsca gdzie koncentruje się Polonia, która imigrowała tu przez pokolenia – dodaje.
– Ta część Polonii, reprezentująca klasę robotniczą, ma konserwatywne poglądy pod wieloma względami. Z kolei Demokraci w ciągu ostatnich 15 lat skręcili w lewo (transgenderyzm, LGBT) – mówi. - Pomysłem Bannona na kampanię Donalda Trumpa było zaprzestanie dzielenia się na lewych i prawych, lecz powrót do konserwatyzmu. I jeżeli popatrzeć na to jak ostatecznie oddano głosy we wspomnianych czterech stanach, to ok. 100 tys. wyborców przeszło od Demokratów do Trumpa – zauważa Tyrmand i przypomina o organizacji w 2016 r. spotkania przyszłego prezydenta USA z Polonią w Chicago. – To było bardzo pomocne – podkreśla.
- O znaczeniu Polaków dla wyników wyborów osobiście rozmawiałem z Trumpem w grudniu 2016 r. podczas prywatnej imprezy – wyznaje mówiąc, że otoczenie obecnego prezydenta USA od lat było informowane o aktualnych zmianach nastrojów w Polsce, wzroście poparcia dla konserwatystów i zwiększającej się roli Polski, jako państwa scalającego kraje regionu.
- Ogromną rolę Polacy odegrają również w zaplanowanych na 2020 r. kolejnych wyborach prezydenta USA. I już nie tylko w tzw. pasie rdzy. Mówi już o rosnącej polskiej diasporze na Florydzie, gdzie nawet niewielka przewaga głosów może zaważyć na zwycięstwie któregoś z kandydatów na stanowisko prezydenta USA. Dlatego to ważne jak nigdy dotąd, jak będą głosowali Polacy. Czy dadzą Trumpowi podobny mandat na rządzenie, czy może nawet większy – przekonuje. – Nawet może to sprawić, że stany popierające dotąd Demokratów, jak Connecticut czy New Jersey – mogą zmienić preferencje dzięki zmianie preferencji polonijnych wyborców. Cieszę się, że Steve to zauważył, mówiąc tym w rozmowie z Michałem Rachoniem. I to dobrze, bo ważne jest zbudowanie więzi między amerykańskimi i polskimi konserwatystami
– zaznacza Tyrmand.