Jak wynika z opublikowanej niedawno analizy, od 2009 roku w Estonii skazano 20 rosyjskich agentów. W tym czasie doszło do zatrzymań również podejrzanych o współpracę z Rosjanami. Często werbowani są przemytnicy, którzy w trakcie rozmów zastraszani są konsekwencjami prawnymi.
Estonia to jeden najbardziej wysuniętych na wschód krajów członkowskich NATO. To powoduje, że państwo jest obiektem intensywnego zainteresowania rosyjskich służb. Ponad 300 tys. estońskich obywateli to etniczni Rosjanie. Częste podróże Estończyków za wschodnią granicę celem przemytu są dla rosyjskich służb szansą na pozyskiwanie ich do współpracy wywiadowczej. Wielką rolę w walce z procederem odgrywa estoński odpowiednik polskiej Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego – Policja Bezpieczeństwa Estonii (KAPO).
Pozyskiwani do współpracy z Rosją najczęściej zmuszani są do zbierania informacji o bazach wojskowych, działaniach policji i straży granicznej. Współpraca często sprowadza się do trywialnych działań, jak np. fotografowanie interesujących dla Rosjan obiektów estońskich.
Znany jest przypadek estońskiego milicjanta Hermana Simma, nakłonionego do współpracy z FSB prawdopodobnie w latach osiemdziesiątych. Wówczas przyłapano go na przemycie odzieży z Finlandii. Piął się po szczeblach kariery w swoim kraju, by w 1995 roku znaleźć się w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. Kontakt ten został odnowiony, gdy namierzono go na wakacjach w Tunezji. Do roku 2008 przekazywał Rosji ściśle tajne dokumenty dot. nie tylko Estonii, ale też innych krajów członkowskich NATO. Dostarczał także tzw. naprowadzenia wywiadowcze, tj. nazwiska osób, którym warto się przyjrzeć, wraz z informacjami mogącymi ułatwić ich werbunek.
Dziś przebywa więzieniu. Twierdzi, że współpracę z rosyjskimi służbami nawiązał w efekcie szantażu. Nie pracował jednak w ramach wolontariatu. Po skazaniu skonfiskowano mu 85 tys. euro. Media zgodnie wskazują, że była to zaledwie część uzyskanego wynagrodzenia.
W mediach wielokrotnie opisywano konkretne przypadki innych wtyk rosyjskich na terenie Estonii. Jak wynika z opublikowanej niedawno analizy sporządzonej przez ICDS (International Centre for Defence and Security), od 2009 roku (wówczas zapadł pierwszy wyrok za to przestępstwo po odzyskaniu niepodległości przez Estonię) na kary pozbawienia wolności skazano tam aż 20 rosyjskich agentów (najmłodszy z nich stanął przed sądem w wieku 20 lat).
Z opracowanej przez ICDS analizy wynika, że w Estonii skazano więcej rosyjskich szpiegów niż w jakimkolwiek innym państwie Unii Europejskiej i NATO. „Wynikać może to między innymi z faktu, iż Estonia stanowi jeden z priorytetów dla rosyjskich służb i na terenie kraju znajduje się wielu funkcjonariuszy FSB, SWR i GRU. Nie bez znaczenia pozostaje także fakt, iż wielu mieszkańców Estonii to etniczni Rosjanie” – tłumaczą zgodnie eksperci.