O najważniejszych dziś globalnych wyzwaniach dyskutowali podczas ostatniego Światowego Forum Ekonomicznego w Davos liderzy polityki i biznesu. Wśród tych ostatnich nie mogło zabraknąć przedstawicieli Grupy PZU.
W Domu Polskim w szwajcarskim Davos odbyło się wiele debat na temat kluczowych dziś wyzwań dla polskiej gospodarki. Brali w nich udział m.in. członkowie zarządu PZU SA, spółki stojącej na czele największego konglomeratu finansowego w Europie Środkowo-Wschodniej – Grupy PZU.
Atrakcyjność regionu Trójmorza dla zagranicznych inwestorów
Dużo uwagi w Davos poświęcono kwestii atrakcyjności rynków Europy Środkowo-Wschodniej, zwłaszcza państw wchodzących w skład Inicjatywy Trójmorza, dla zagranicznych inwestorów.
Pandemiczne lata, wbrew pozorom, były dla nas doskonałe pod tym względem – w 2021 r. napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych do Polski osiągnął rekordowy poziom.
Ostatnie lata pokazały kruchość łańcuchów dostaw, które zaburzane były lub całkowicie rwały się w toku rozwoju pandemii czy wojny w Ukrainie. To może sprzyjać zmianie podejścia inwestorów i poszukiwaniu kooperantów przede wszystkim w państwach powiązanych sojuszami, w tym wojskowymi. Atutem krajów Europy Środkowej, przynależących do NATO, jest również członkostwo w UE i dostęp do europejskiego wolnego rynku. Dzięki temu kolejne duże firmy mogą otwierać się coraz częściej na możliwości przenoszenia działalności właśnie do naszego regionu. Dodatkowo mogą w ten sposób ograniczać ryzyka związane z pozaeuropejską logistyką i sytuacjami takimi, jak np. blokada Kanału Sueskiego przez uszkodzony kontenerowiec
– wskazuje Maciej Rapkiewicz, członek zarządu PZU odpowiedzialny za zarządzanie ryzykiem.
Sama wielkość polskiego wewnętrznego rynku często postrzegana jest jako przewaga w przyciąganiu inwestycji. Ostatnie dziesięciolecia to też niebywały rozwój infrastruktury drogowej i lotniczej oraz modernizacja sieci kolejowej, a to właśnie logistyka jest oczkiem w głowie wielu inwestorów. Do tego dochodzi stabilny i nieprzerwany wzrost gospodarczy – w porównaniu do państw „starej” unii i naszych sąsiadów, co pokazuje potencjalnym inwestorom, że lokując pieniądze w Polsce mogą liczyć na zyski
– dodaje.