Papież Franciszek zmarł w Poniedziałek Wielkanocny o godz. 7. 35 w swoim apartamencie w Domu Świętej Marty w Watykanie.
O. dr Marek Kotyński CSsR w porannym programie Telewizji Republika przyznał, że najbardziej w pamięci utkwiły mu określenia, które stały się symbolami pontyfikatu zmarłej Głowy Kościoła.
Pierwsze to nazwanie Kościoła "szpitalem polowym" - papież podkreślał, że powinno być to miejsce, gdzie leczy się rany i przyjmuje cierpienia ludzi.
Drugie to "pójście na peryferie", co sugeruje, że Kościół nie jest tylko od tego żeby studiować, wypracowywać pewne zasady życia płynące z Ewangelii, ale Kościół jest od tego, żeby czynić i być świadkiem. To świadectwo widać dopiero wtedy, gdy idziemy na peryferie i kiedy Kościół zamienia się w ten "szpital polowy". W tym jest taka myśl, żeby Kościół nie skostniał, nie stał się twierdzą, która tylko się broni
– podkreślił redemptorysta.
Przypomniał przy tej okazji o najsłabszych ludziach, o których w swoim nauczaniu często wspominał papież.
Zwykły człowiek
Wykładowca Akademii Katolickiej w Warszawie przypomniał także szczegóły z życiorysu Jose Marii Bergoglio. Jak podkreślono w rozmowie, "nikt nie rodzi się papieżem", a przyszły duchowny był w młodości zwykłym chłopakiem, który zakochiwał się, pracował w klubie jako ochroniarz i snując plany na przyszłość myślał o pracy rzeźnika. Osobą, która zaszczepiła w nim wiarę, była jego babcia Rosa.
Papież bardzo często wspominał te relacje osobowe i pewną praktyczność wiary, którą nazywamy świadectwem. (…) Nie można pozostać na poziomie idei i myśli, ale wziąć się do roboty, czyli dawać świadectwo, wchodzić w relacje z ludźmi, zwłaszcza z tymi, którzy są na marginesie i tymi, którzy potrzebują Chrystusa
– podkreślił. o. dr Kotyński.
Dodał, że na czas Franciszka przypadł trudny czas, gdy kościoły pustoszały, a na Zachodzie coraz więcej świątyń przekształcanych było w restauracje i hotele.
Oglądaj Telewizję Republika na żywo na kanale YouTube