Władze Wilna zapowiedziały w czwartek, że na Cmentarzu Rossa w ciągu dwóch tygodni zacznie działać monitoring. O podjęcie takiego działania zwróciła się do miasta prokuratura okręgowa w związku z powtarzającymi się na terenie nekropolii aktami wandalizmu.
Na cmentarzu „zainstalowanych jest już dziesięć kamer i w ciągu dwóch tygodni zostaną one podłączone do wspólnej policyjnej sieci nadzoru” - poinformował Adomas Bużinskas, zastępca dyrektora administracji samorządu Wilna.
Zapowiedź uruchomienia monitoringu na Rossie jest reakcją na prośbę wystosowaną w czwartek przez prokuratora Justasa Lauciusa do mera Wilna Remigijusa Szimasziusa.
Wniosek ma związek z prowadzonym postępowaniem dotyczącym aktów wandalizmu, do których doszło w maju na grobie ojca litewskiego odrodzenia narodowego, sygnatariusza Aktu Niepodległości Litwy z 1918 roku Jonasa Basanavicziusa. Nieznani sprawcy opluli pomnik i zniszczyli zasadzone kwiaty.
Prokurator w swym piśmie przypomina, że Cmentarz Rossa jest jedną z najstarszych stołecznych nekropolii i że spoczywa na nim wiele znanych postaci.
„Do aktów wandalizmu na cmentarzu dochodzi dosyć często” - zaznacza prokurator. Przypomina, że w 2012 i 2017 roku zbezczeszczone zostało mauzoleum Matki i Serca Syna, w którym spoczywa serca marszałka Józefa Piłsudskiego i ciało jego matki.
Tamte wydarzenia miały szeroki odgłos również poza granicami Litwy
- podkreślił Laucius.
Prokurator przypomniał, że jest to już kolejny apel prokuratury do władz Wilna w sprawie monitoringu nekropolii. Pierwszy wniosek w tej sprawie pojawił się w 2017 roku, po aktach wandalizmu w mauzoleum Piłsudskiego i nie doczekał się reakcji stołecznych władz.