Rok 2021 już jest i na pewno będzie rokiem Białorusinów - zapewniła liderka demokratycznej opozycji na Białorusi, kandydatka w wyborach prezydenckich Swiatłana Cichanouska w Radiu Zet, pytana czy obecny rok będzie jej rokiem, czy też rokiem Aleksandra Łukaszenki.
W czwartkowej popołudniowej rozmowie z Radiem Zet przypomniała, że od 10 miesięcy nie widziała swojego męża i nie ma kontaktu z nim oprócz wiadomości przekazywanych przez adwokatów. - W Białorusi nikt, nawet najbliższa rodzina nie może odwiedzać i dzwonić do więźniów - podkreśliła.
Zapewniła, że zarówno on, jak i inni więźniowie białoruskiego reżimu Łukaszenki wiedzą, że ich wolność zależy od osób pozostających na wolności i są zdeterminowani, by walczyć dla wszystkich Białorusinów.
- Wszyscy więźniowie polityczni powinni być bezwzględnie uwolnieni, w tym także Polacy
- stwierdziła liderka. W jej ocenie reżim biorąc więźniów, m.in. Polaków chce nie tylko zastraszyć ludzi, ale też zyskać argumenty dla negocjacji o złagodzeniu sankcji, tak jak w poprzednich latach, gdy wymieniali więźniów politycznych na złagodzenie sankcji i inne przywileje dla Białorusi.
- Taki schemat nie powinien być powtarzany - zaapelowała.
Cichanouska podkreśliła, ze Polacy pokazali, że są prawdziwymi przyjaciółmi Białorusinów. - Jesteśmy wam wdzięczni za te wszystkie działania, jakie Polska podjęła po sfałszowanych wyborach - mówiła w Radiu Zet.
W jej ocenie sankcje nakładane na białoruskie organizacje czy firmy związane z Łukaszenką powinny być szersze, a społeczność międzynarodowa powinna się zastanowić, jak pokonać obchodzenie tych sankcji.
Przypomniała, że celem opozycji jest ustąpienie Łukaszenki, a to można osiągnąć jedynie wywierając na niego presję - co jest wyzywaniem dla organizacji zewnętrznych, międzynarodowych.
Zapewniła, że wszyscy chciwieliby wygranej opozycji przeprowadzonej droga pokojową. - Nie chcemy żadnej więcej ofiar. Wystarczy. Więcej niż 45 tysięcy osób zostało zatrzymanych do sierpnia zeszłego roku. Myślę, że wycierpieliśmy już wystarczająco dużo, chcemy pokojowo rozwiązać ten problem - powiedziała.
Jak mówiła jest przekonana, że ci, którzy popełnili ciężkie zbrodnie przeciw swoim rodakom muszą zostać osądzeni i stanąć przed prawowitymi sądami.
Zdaniem Cichanouskiej Łukaszenka nie musi bać się jej, musi bać się Białorusinów, którzy chcą ponownych wyborów i domagają się zaprzestania przemocy. Jak mówiła, protest nigdy się nie kończy, wola walki nie zniknęła, a Białorusini są gotowi na kolejne marsza, pomimo przemocy ze strony reżimu.
Liderka białoruskiej opozycji przypomniała, że nawołuje do władz o rozmowy, ale nie wzywa do nich Łukaszenki, bo uważa, że nie jest do nich gotowy - ale w aparacie władzy są osoby, które chcą nowego życia dla swoich dzieci.