Według francuskiej agencji, powołującej się na źródła dyplomatyczne, włoska ambasador została wezwana do MSZ w Paryżu w czwartek z powodu - jak oceniono - „niedopuszczalnych komentarzy" wicepremiera.
Jak podała AFP włoskiej ambasador przypomniano, że komentarze Salvinego są „sprzeczne z klimatem zaufania i historycznymi relacjami między dwoma krajami, a także z ostatnimi wydarzeniami w relacjach dwustronnych, które ukazały dużą zbieżność, zwłaszcza jeśli chodzi o ich niewzruszone poparcie dla Ukrainy".
Salvini poproszony w środę przez włoskich dziennikarzy o komentarz do propozycji prezydenta Macrona, by wysłać europejskie wojska na Ukrainę, odparł: - W Mediolanie powiedziałoby się: czep się tramwaju.
- Jedź sobie, jak chcesz. Załóż hełm, kamizelkę, weź karabin i jedź sobie na Ukrainę
- dodał lider prawicowej Ligi.
Stwierdził też: - Myślę, że Trumpowi w jego stylu, który może czasem wydawać się szorstki i nietypowy, udaje się zrobić to, czego inni nie potrafili: posadzić przy stole Putina i Zełenskiego, co nie wydarzyło się od lat.
Wyraził opinię, że koncepcje „europejskich wojsk, dozbrojenia Europy i wspólnego zadłużenia, by zakupić pociski”, oraz inne podobne, jak mówił „macronaty”, nie wejdą w życie.
W marcu tego roku włoska ambasador była w MSZ Francji po tym, gdy Salvini nazwał prezydenta Macrona „szaleńcem".