W Normandii na północy Francji trwa pościg za uzbrojoną bandą, która we wtorek przed południem zaatakowała konwój służb więziennych, zabijając dwóch funkcjonariuszy i uwalniając więźnia - recydywistę zamieszanego w handel narkotykami.
Uwolnionym więźniem jest 30-letni Mohammad Amra, skazany za włamania i podejrzany o zlecenie morderstwa. Amra działał na północy Francji, ale według źródeł policyjnych miał powiązania z gangiem narkotykowym w Marsylii.
🇫🇷 Scena z dzisiejszego. ataku na konwój więzienny: strzelali żeby zabić. 2 zabitych strażników, 2 walczy o życie, 1 ranny.
— Adam Gwiazda (@delestoile) May 14, 2024
Uwolniony Mohamed Amra ps. Mucha ma na koncie 13 wyroków, ostatni sprzed kilku dni, 1,5 roku za rozboje. Jest podejrzany w innych sprawach np. o morderstwo. pic.twitter.com/81evfX0uKW
Do ataku na pojazd policyjny doszło przed południem, gdy Amra przewożony był między więzieniem i sądem w departamencie Eure w Normandii. W mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia, na których widać co najmniej dwóch zamaskowanych i uzbrojonych mężczyzn i auto, które czołowo zderzyło się z karetką więzienną, blokując pojazd. Napad przebiegał na oczach kierowców innych samochodów i niektórzy z nich zdołali go sfilmować.
Na bezprecedensowy atak zareagowali politycy. Prezydent Emmanuel Macron przyznał, że atak był "szokiem" i zapowiedział, że władze uczynią wszystko, by odnaleźć sprawców i wymierzyć sprawiedliwość. "Dościgniemy ich i znajdziemy. Zapłacą za to" - zapewnił premier Gabriel Attal.