Szef Komisji Europejskiej był głównym mówcą podczas uroczystości odbywającej się w przeddzień obchodów 200. rocznicy Karola Marksa w Bazylice Konstantyna w Trewirze na zachodzie Niemiec.
W okolicznościowym przemówieniu zaapelował, by pamiętać o umieszczeniu ideologa socjalizmu w kontekście, bez zrzucania na niego odpowiedzialności za zbrodnie komunistycznych dyktatur.
Jeśli nie ma wspomnień, nie ma przyszłości
- powiedział.
Pamiętanie to zaś polega na "refleksji nad kontekstem" tego, co jest przywoływane.
Jak dodał, w przypadku współautora "Manifestu komunistycznego" powinno to oznaczać "zrozumienie" tych dzieł, a nie obwinianie go za zbrodnie popełnione w imię jego idei.
Marks nie ponosi odpowiedzialności za wszelkie zbrodnie, za które odpowiedzieć powinni jego rzekomi dziedzice
- oświadczył Juncker, nazywając też Marksa "obywatelem europejskim".
Udział Junckera w uroczystościach w Trewirze negatywnie ocenił m.in. europoseł Jacek Saryusz-Wolski.
Celebrowanie jubileuszu Karola Marksa, autora Manifestu Komunistycznego, przez przewodniczącego Komisji Europejskiej, to przejaw braku zrozumienia i empatii wobec tej części Europy, która padła ofiarą komunizmu
- stwierdził.
Decyzję przewodniczącego KE potępili też Europejscy Młodzi Konserwatyści.
Rzeczniczka KE Mina Andreewa podkreśliła dziś, że niezależnie od poglądów na temat Marksa, nikt nie może zaprzeczyć, że "ukształtował on historię, w ten czy inny sposób". Tłumaczyła, iż przemilczanie Marksa byłoby bliskie zaprzeczaniu historii.