Ależ to była noc... śmiechu! Tyle anegdot powstanie po tym szczycie
Ten szczyt stanie się zapewne kanwą większej ilości anegdot niż 10 ostatnich szczytów razem wziętych. I to za sprawą jednego polityka. Włoskiego premiera Giuseppe Conte – relacjonuje portalowi niezalezna.pl Maciej Kożuszek, nasz wysłannik w Brukseli.
Dziś w stolicy Belgii zakończył się dwudniowy szczyt UE, poświęcony m.in. migracji. Rozmowy odbywały się nawet w godzinach nocnych. Jak okazuje się, mimo późnej pory, pokój na sali co chwilę burzył szef włoskiego rządu…
Podczas nocnych obrad Rady Europejskiej, Conte wielokrotnie groził, że zablokuje konkluzje ze szczytu. Jego zachowanie wywoływało coraz większą irytację wśród pozostałych europejskich przywódców. Gdy podczas jednej ze swoich wypowiedzi Conte stwierdził, że swój sprzeciw opiera na tym, że z wykształcenia jest prawnikiem, nie wytrzymał premier Szwecji Stefan Löfven. Skandynawski polityk wypalił, że on kiedyś był spawaczem, więc dla niego nic z tego nie ma sensu. Atmosferę próbował załagodzić premier Bułgarii Bojko Borysow, który z kolei wyznał, że w przeszłości był strażakiem…
- relacjonuje nocne rozmowy Kożuszek.
Jednak ze słów dziennikarza, to nie był jedyny „występ” ożywionego Włocha podczas obrad.
Wszyscy w Brukseli wstrzymali oddech, gdy okazało się, że także w piątkowe popołudnie szef włoskiego rządu stwierdził, że nie zgadza się z konkluzjami, tym razem dotyczącymi strefy euro. Ogłoszono nawet specjalną przerwę, a obrady przedłużyły się o prawie dwie godziny. Dziennikarze nie kryli zdziwienia, gdy okazało się, że sprzeciw Conte dotyczył jednego słowa
- mówi nasz wysłannik.
Ten szczyt stanie się zapewne kanwą większej ilości anegdot niż 10 ostatnich szczytów razem wziętych. I to za sprawą jednego polityka. Włoskiego premiera Giuseppe Conte
- konkluduje Kożuszek.
Źródło: niezalezna.pl
