Przypominanie w Rosji o represjach stalinowskich coraz mocniej wchodzi w konflikt z „generalną linią” władz ostrzega redakcja „Wiedomosti”. Według gazety w kraju dochodzi do propagowania relatywizmu w odniesieniu do represji i ograniczania inicjatyw ich upamiętniania.
„Wiedomosti” zwracają uwagę na rozpoczynający się w Pietrozawodsku, na północy Rosji, proces szefa oddziału Stowarzyszenia Memoriał w Karelii Jurija Dmitrijewa. To właśnie Dmitrijew, odnalazł miejsce pochówku tysięcy ofiar represji stalinowskich na uroczysku Sandarmoch w Karelii. Teraz na podstawie anonimowego donosu został oskarżony o przechowywanie na komputerze zdjęć pornograficznych swojej niepełnoletniej adoptowanej córki.
Z kolei w Podolsku toczy się inny proces, w którym oskarżony o przechowywanie broni został Władimir Mielnikow, twórca Muzeum Oporu Antybolszewickiego.
Ponadto redakcja „Wiedomosti” zwraca uwagę na publikacje w mediach na temat Ławrientija Berii szefa NKWD w latach 1938-1945. Zdaniem gazety „usprawiedliwiających Berię publikacji jest coraz więcej, co w warunkach kontrolowania agendy państwowych mediów sprawia, że należy mówić o kampanii”.
Powołując się na opinię historyka Nikity Sokołowa dziennik ocenia, że „w ostatnim czasie państwo coraz wyraźniej skręca na drogę ku dyktaturze”.
Źródło: niezalezna.pl
#represje stalinowskie
#media
#Stalin
#Rosja
rz