– Znam swoją rolę jako przewodniczącego Rady Europejskiej. Jestem i będę w przyszłości bezstronny i politycznie neutralny wobec wszystkich 28 państw członkowskich – powiedział Tusk na konferencji prasowej w Brukseli. – Przynajmniej próbowałem w czasie pełnienia urzędu (szefa Rady Europejskiej) zachować neutralność i bezstronność. Wierzę, że mi się to udało – dodał. Oznajmił też, że jest jednocześnie odpowiedzialny za ochronę europejskich wartości i obywateli.
Jak naprawdę było z tą „bezstronnością” i „polityczną neutralnością”? Przypomniała o tym w liście do unijnych przywódców premier Beata Szydło.
– napisała szefowa rządu.Urzędujący Przewodniczący Rady Europejskiej zdecydował się wielokrotnie przekroczyć swój europejski mandat, używając autorytetu Przewodniczącego RE w ostrych sporach krajowych. Tak się stało m.in. w czasie, kiedy część opozycji blokowała metodami siłowymi prace demokratycznie wybranego parlamentu. Próba zablokowania przyjęcia budżetu była w polskich warunkach konstytucyjnych próbą obalenia rządu metodami pozaparlamentarnymi.
Wyraźne poparcie tych działań ze strony Przewodniczącego RE było czymś niespotykanym
Kolejną ciekawostkę dotycząca „bezstronności” Tuska ujawnił europoseł Zbigniew Kuźmiuk. W momencie, kiedy Komisja Europejska (KE) sprawdzała, czy może rozpocząć wobec Polski procedurę badania praworządności, służby prawne Rady Europejskiej zgłosiły poważne zastrzeżenia. Między innymi takie, że komisja wychodzi w ten sposób poza swoje kompetencje. „Po interwencji Tuska zastrzeżenia te zostały wycofane i od tamtej pory procedura ta jest wobec Polski prowadzona” – napisał europarlamentarzysta Prawa i Sprawiedliwości.