Po dziewięciu miesiącach kryzysu dyplomatycznego, rosyjski prezydent Władimir Putin przyjął w Petersburgu szefa tureckiego państwa Recepa Tayyipa Erdogana. Putin podkreślił gotowość Moskwy do „wznowienia dialogu” oraz dwustronnych relacji z Turcją - podaje amerykański portal nytimes.com Tak nagłe "ocieplenie" pomiędzy tymi krajami wywołało wiele spekulacji. I obaw. Turcja jest w końcu bardzo ważnym członkiem NATO.
Podczas swojej pierwszej wizyty zagranicznej po nieudanym zamachu stanu, prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan podziękował prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi za zaproszenie go do rozmów w celu naprawy więzi i „wznowienia dialogu” po tym, jak Turcy zestrzelili rosyjski bombowiec.
Tamten incydent Putin opisał jako „zdradziecki cios w plecy”. Rosja szybko zareagowała zakazując importu tureckich warzyw, utrudniła dostęp rosyjskim turystom do Turcji oraz zablokowała niektóre tureckie firmy działające na rynku rosyjskim.
Erdogan w czerwcu wysłał list do Putina, w którym
przeprosił za incydent. Od tego momentu relacje dwóch krajów wyraźnie się poprawiają - czytamy na portalu.
Otwierając rozmowy w Petersburgu, Putin powiedział, że jest
"zadowolony", że ponownie może zobaczyć Erdogana. Pochwalił jego wizytę jako wyraz zaangażowania Turcji w naprawę zatrutych więzi.
Pomimo bardzo trudnej sytuacji wewnętrznej twoja wizyta oznacza, że każdy z nas chce, by dialog został wznowiony a więzi odnowione w interesie mieszkańców Turcji i Rosji
- powiedział Putin.
Z kolei Erdogan stwierdził, że Putin był jednym z pierwszych światowych przywódców, którzy zadzwonili do niego, by wyrazić wsparcie po próbie zamachu stanu w lipcu.
- Uradował mnie, moich kolegów i nasz naród - oświadczył prezydent Turcji.
Analitycy twierdzą, że Erdogan ma nadzieję użyć rosyjskiej karty, by wzmocnić swoją pozycję w sporach ze Stanami Zjednoczonymi i Unią Europejską - pisze nytimes.com
Skąd nagle tyle uprzejmości? Wkrótce pewnie dowiemy w co grają Putin z Erdoganem.
Źródło: nytimes.com
#Putin #Rosja #Erdogan #Turcja
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Marek Nowicki