14-letni zamachowiec, który w środę zastrzelił dziewięć osób w szkole w centrum stolicy Serbii, nad planem ataku pracował miesiąc, w czasie którego sporządził m.in. listę dzieci, które chciał zabić - poinformowała serbska policja.
Nastolatek zabił w szkole w centrum Belgradu ośmioro uczniów - siedem dziewczynek i chłopca - oraz woźnego. Zamachowiec zdobył broń w mieszkaniu swojego ojca, w swojej torbie miał też cztery koktajle Mołotowa - wyjaśniła policja.
"Jego plan wyglądał jak z gry komputerowej czy horroru, był szczegółowy i dokładny, wszystko było oznaczone cyframi, łącznie z dziećmi, które chciał zabić"
- dodał Veselin Milić z serbskiej policji.
The 14-year-old perpetrator of the crime made a crime plan and a list of kids/people he planned to kill, in the plan he used English terms/words such as "primary targets" and "floor". pic.twitter.com/zi1ACLiaz3
— Zvezda je život (@FkczBelgrade) May 3, 2023
Zamachowiec - oświadczyła policja - otworzył ogień od razu po wejściu do szkoły. Po ostrzelaniu woźnego, pracownicy szkoły oraz zgromadzonych wokół wejścia do budynku dzieci, udał się w stronę pomieszczenia, gdzie odbywała się lekcja historii jego klasy. Tam zaczął strzelać do nauczycielki oraz swoich koleżanek i kolegów.
"Po wszystkim wyszedł na podwórko szkoły i zadzwonił na policję, przedstawił się jako Kosta Kecmanović i powiedział, że strzelał do większej liczby osób"
- powiedział Milić.
W Serbii ogłoszono trzydniową żałobę. W szpitalach przebywa obecnie sześcioro uczniów i nauczycielka.
W środę zatrzymano ojca 14-latka, który wcześniej tego dnia zastrzelił w szkole w centrum stolicy Serbii dziewięć osób. Ojciec i syn razem ćwiczyli strzelanie
- poinformował minister spraw wewnętrznych Serbii Bratislav Gaszić.
"Ojciec chłopaka twierdzi, że oba jego pistolety były schowane w zamkniętym na szyfr sejfie. Jasne jest zatem, że dziecko znało szyfr i w ten sposób zdobyło broń i amunicję"
- oświadczył Gaszić. Dodał, że ojciec z synem razem trenowali strzelanie i "przeciwko ojcu podjęte zostaną niezbędne kroki".
"Motyw nadal pozostaje niejasny" - poinformowała policja.