Płonące auta, starcia z policją, dziesiątki rannych - lewactwo "demonstruje" w Niemczech
Co najmniej 76 policjantów i nieustalona jeszcze liczba demonstrujących zostało rannych wczoraj w starciach z antyglobalistami w Hamburgu, gdzie dzisiaj rozpoczyna obrady szczyt G20.

Jak poinformowały władze, większość funkcjonariuszy odniosła tylko lekkie obrażenia; do szpitala odwieziono trzech z nich.
Do starć doszło podczas próby zatrzymania pochodu przeciwników szczytu, zorganizowany pod hasłem "Welcome to Hell" (Witamy w piekle). Część demonstrantów - skrajnie lewicowy tzw. czarny blok - miała zasłonięte twarze, co było niezgodne z przepisami. Policjantów obrzucano kamieniami, butelkami i petardami.
Policjanci użyli armatki wodnej i gazu pieprzowego.
CZYTAJ WIĘCEJ: Po wizycie w Polsce Trump poleciał do Niemiec. A tam jak w "kalifacie"... WIDEO
Zadymiarze wznosili barykady, podpalili kilka samochodów oraz niszczyli wystawy sklepowe i siedziby firm. Według policji kilkakrotnie użyto lasera kierując go na policyjny helikopter aby oślepić jego pilota. Antyglobaliści rozproszyli się, ale starcia i akty przemocy rozszerzyły się w ten sposób na inne dzielnice miasta.