Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Sport

To zmieni tenis, ale nowy pomysł nie wszystkim się podoba: "Czy możemy przestać niszczyć?"

Andre Agassi nazwał kiedyś tenis najbardziej samotnym sportem. Od nowego sezonu zawodnicy w trakcie meczów nie będą już zdani tylko na siebie, bo oficjalnie dozwolony stanie się coaching. Możliwość korzystania ze wskazówek trenerów nie wszystkim się jednak podoba.

Autor: jm

"Tenis przepełniony jest samotnością, prawdopodobnie najbardziej ze wszystkich sportów. Na korcie jesteś bez drużyny, bez trenera i nie masz gdzie się ukryć. To dlatego tenisiści nie tylko mówią do siebie, ale jeszcze sami sobie odpowiadają" - powiedział Agassi, były amerykański tenisista, w 2011 roku, gdy został wprowadzony do "Galerii Sław".

Samotność na korcie

Choć trenerzy są obecni na trybunach, to do niedawna w męskich turniejach ATP i w Wielkim Szlemie jakakolwiek ich komunikacja z podopiecznymi była niedozwolona. W ostatnich latach przepisy zliberalizowano, zezwalając szkoleniowcom na przekazywanie informacji gestami czy krótkimi wypowiedziami, gdy zawodnik znajduje się po tej samej stronie kortu.

Nieco inaczej sprawa wyglądała w kobiecych turniejach WTA. W 2008 roku umożliwiono zawodniczkom wezwanie raz w trakcie seta szkoleniowca i rozmowę z nim. Później pojawił się coaching z trybun. Za sprawą decyzji Międzynarodowej Federacji Tenisowej (ITF) od stycznia coaching spoza kortu będzie możliwy we wszystkich rozgrywkach. Dozwolone będzie to między punktami, podczas zmiany stron boiska i w przerwach pomiędzy setami, a także w każdym innym momencie wskazanym przez organizatorów, z wyjątkiem rozgrywania punktu. Wskazówki muszą być jednak krótkie i dyskretne.

Nie każdy popiera zmiany

Zwolenniczką pomocy trenera podczas meczu jest Magda Linette. Polska tenisistka, obecnie 38. w światowym rankingu, zdradziła, że walczy o to, by szkoleniowcy mogli pomagać swoim podopiecznym na korcie.

Ja z Markiem (Gellardem, szkoleniowcem) walczymy o to tak bardzo i muszę powiedzieć, że jesteśmy jedynymi osobami, które chciałyby do tego wrócić (do wzywania trenerów na kort). I trenerzy, i zawodniczki kompletnie nie chcą do tego wrócić

– przyznała Linette w podcaście "Break point".

Z kolei Wim Fissette, nowy opiekun wiceliderki światowego rankingu Igi Świątek, zwrócił uwagę, że pomoc podopiecznym w rozpoznaniu sytuacji na korcie jest jednym z zadań trenerów.

Trener ma nieco więcej możliwości wpływu, może pomóc zawodniczce. Przeniesie to nieco więcej uwagi na szkoleniowców. Nie mam z tym problemu. Istotnym jest trzymanie się realizmu w kwestii tego, co się dzieje – czy to ja mam coś zmienić, czy to mój rywal gra niesamowicie. Trenerzy będą musieli nieco inaczej prowadzić gracza i pomóc mu rozpoznać, co dzieje się na korcie

– powiedział Belg na antenie TVP Sport.

Skrajnie odmienne zdanie ma czwarty w światowym rankingu Amerykanin Taylor Fritz. Nie jest on zwolennikiem zmian. Uważa wręcz, że umożliwienie wsparcia trenerskiego podczas meczów zrujnuje strategiczne i mentalne elementy rywalizacji jeden na jednego.

Czy możemy przestać niszczyć mentalny/strategiczny aspekt 1 na 1 tego sportu, PROSZĘ

- napisał w poście na platformie X.

Takiego samego zdania jest Kanadyjczyk Denis Shapovalov. Według niego decyzja o zezwoleniu na coaching spoza kortu jest "smutna" dla fanów tego sportu. "Tenis jest wyjątkowy, ponieważ jesteś tam sam. Dlaczego próbuje się zmienić piękno tej gry?" - przekazał w mediach społecznościowych.

Jak uważa jednak starszy dyrektor wykonawczy ITF Stuart Miller, decyzja została podjęta po konsultacjach z kluczowymi zainteresowanymi, w tym zawodnikami, trenerami i sędziami. Większość graczy była za wprowadzeniem zmiany.

Autor: jm

Źródło: pap, niezalezna.pl