Magdalena Fręch do 1/8 finału awansowała dzięki wygranej w środę z Włoszką Sarą Errani 7:5, 4:6, 7:6 (5). 27-letnia łodzianka nie miała jednak szczęścia w losowaniu drabinki, bowiem już w drugiej rundzie trafiła na trzecią na liście WTA Pegulę, która w pierwszej rundzie miała "wolny los".
Pegula za mocna dla Fręch
Różnica rankingowa między tenisistkami była widoczna już od pierwszych akcji. Amerykanka grała pewniej, była szybsza i posyłała mocniejsze serwisy. W pierwszej partii trzykrotnie przełamała Polkę, pewnie utrzymywała podanie i triumfowała 6:1. Fręch nie zanotowała w tej odsłonie ani jednego break-pointa, w trzech gemach serwisowych rywalki zdołała zdobyć zaledwie... dwa punkty.
Drugi set miał taki sam przebieg jak pierwszy. Pegula szybko przełamała niżej notowaną przeciwniczkę, a do tego dokładała gładko wygrane gemy przy swoim serwisie. Łodzianka zdołała tylko raz utrzymać podanie, chociaż tym razem miała jednego break-pointa. Nie wykorzystała go jednak, natomiast 31-letnia tenisistka z Buffalo drugi raz nie dała rywalce tej szansy i pewnie zamknęła tę odsłonę wynikiem 6:1. Był to trzeci pojedynek tych zawodniczek i trzecia wygrana Amerykanki.
W ćwierćfinale rywalką Peguli, która po raz pierwszy w karierze gra w Stuttgarcie w singlu, będzie Jekatierina Aleksandrowa. Rosjanka w 1/8 finału niespodziewanie wyeliminowała rozstawioną z "szóstką" swoją rodaczkę Mirrę Andriejewą.
W ćwierćfinale w Stuttgarcie jest już natomiast Iga Świątek, która triumfowała w tym turnieju w 2022 i 2023 roku. W pierwszej rundzie wiceliderka rankingu WTA miała "wolny los", a w drugiej pokonała Chorwatkę Janę Fett 6:2, 6:2. O awans do półfinału zagra z Amerykanką Emmą Navarro (nr 7.) albo z Łotyszką Jeleną Ostapenko.