Iga Świątek w 1/8 finału zakończyła tegoroczną przygodę z wielkoszlemowym US Open. Polska tenisistka na konferencji prasowej próbowała wytłumaczyć swoją przegraną z Jeleną Ostapenko.
Zawsze grała dobrze przeciwko mnie. Nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek było inaczej. Zaskoczyło mnie jednak to, jak dziś w pewnym momencie poziom mojej gry drastycznie się obniżył. Zwykle kiedy gram źle, dzieje się to od początku i potem w trakcie meczu jestem w stanie rozwiązać moje problemy. Dziś było odwrotnie. Błędy były olbrzymie. Nie wiem, co się stało, że tak po prostu straciłam kontrolę i nagle zaczęłam popełniać tyle błędów. Coś takiego mi się nie zdarza, co w sumie jest pozytywne. Nie mogłam też returnować, a przecież jestem w tym dobra. Poziom koncentracji był taki sam jak w pierwszym secie, więc muszę obejrzeć ten mecz raz jeszcze i przeanalizować
- powiedziała Świątek.
Nie tak to miało wyglądać, ale Iga wróci silniejsza 💪🏼
— Team Iga Świątek (@iga_team) September 4, 2023
📸Jimmie48 pic.twitter.com/0uRhY9CwiM
Kolejne zagadnienie dotyczyło podsumowania tego sezonu pod kątem występów w turniejach wielkoszlemowych. Polka powiedziała, że nie jest zadowolona ze swojej postawy na kortach z twardą nawierzchnią, bo na tym samym etapie - w czwartej rundzie - odpadła w Australian Open.
"Ale reasumując, wykonałam dobrą robotę pod kątem ustabilizowania formy" - podkreśliła i dodała, że bycie światowym numerem jeden było wspaniałym uczuciem i dużo dla niej znaczyło, ale zaczęło też być wyczerpujące.
Muszę zacząć podchodzić do tego tak, jak radzili mi Rafael Nadal, Novak Djokovic czy Roger Federer, czyli myśleć o turniejach zamiast o rankingu. Zwykle nie patrzę na statystyki, ale przyznam, że je uwielbiam i chciałabym, aby ta seria jeszcze trwała. Jako mała dziewczynka marzyłam o biciu rekordów. Jeden ustanowiłam będąc pierwszą polską zwyciężczynią Wielkiego Szlema. Utrata pozycji liderki rankingu WTA trochę mnie smuci, ale - tak radzili mi ci najwięksi - trzeba wierzyć, że tam wrócę, jeśli będę ciężko pracować i się rozwijać.
Polska tenisistka uważa, że mimo niepowodzenia w Nowym Jorku widzi u siebie postęp.
Poza tym dzisiejszym meczem, który był nieco dziwny, uważam, że następuje u mnie progres, staję się coraz lepsza. Ten sezon był intensywny i ciężki. To nie jest łatwe udźwignąć te wszystkie rzeczy, dlatego cieszę się, że mam teraz okazję do resetu.
Iga Świątek, która w tym roku w letniej części sezonu za oceanem wcześniej odpadła w półfinałach w Montrealu i Cincinnati, w najbliższych planach nie ma startów, a za to myśli o powrocie do domu i ciężkiej pracy na treningach.
Po każdym Szlemie jechałam ba wakacje, ale teraz chcę jechać do domu, bo przyznam szczerze, że tęsknię za domem. Być może zostanę tu jeszcze dzień, może dwa, ale jeśli chodzi o dalsze turnieje to... dam znać. Bo ciężko od razu po meczu o czymś takim zadecydować. Musimy ocenić, co mi się teraz najbardziej przyda, ale bez dwóch zdań to będzie trening. Cieszę się, że będę mieć na to czas, bo ze względu na kontuzję nie miałam zbyt dużo okazji do trenowania w tym sezonie. A stęskniłam się za tym i tego potrzebuję
- podsumowała polska tenisistka.