W rozmowie z naszym portalem europoseł PiS Ryszard Czarnecki wskazał na fakt, iż organizowana przez niego w Parlamencie Europejskim wystawa poświęcona trenerowi Kazimierzowi Górskiemu to „strzał w dziesiątkę.! Bo jeszcze nigdy – zaznaczył Czarnecki - żadna z blisko dwudziestu organizowanych przez niego wystaw nie miała takiej frekwencji jak ta. Polityk dodał jeszcze, że europarlamencie prawie wszyscy interesują się Mundialem w Katarze.
Jest Pan znany nie tylko jako polityk czy europoseł, ale też jako miłośnik sportu. I doszły do mnie informacje, że niedawno zorganizował Pan w europarlamencie wystawę dotyczącą właśnie sportu. Czy chodzi o polski sport?
W zeszłym tygodniu, wspólnie z panią minister Elżbietą Rafalską, w Parlamencie Europejskim (PE) – najbardziej prestiżowym miejscu na świecie - zainaugurowaliśmy wystawę poświęconą Kazimierzowi Górskiemu. Najlepszemu trenerowi w historii polskiego futbolu. I jednemu z najlepszych w Europie w latach siedemdziesiątych.
Bo przecież nie tylko doprowadził on Polskę do złotego i srebrnego medalu olimpijskiego oraz do trzeciego miejsca w mistrzostwach świata, ale także z trzema greckimi klubami zdobył kilka razy Mistrzostwo Grecji, dwa razy Puchar Grecji i raz Puchar Bałkanów.
A wspomniana wystawa stanowi element tak zwanej „soft dyplomacji”, czyli „dyplomacji – nie dyplomacji”. W tym przypadku, „dyplomacji sportowej”.
Dodam, że „soft dyplomacja” polega na tym, że prezentuje się dany kraj nie przez twardą politykę, tylko przez osiągnięcia innego typu. W tym wypadku piłkarskie. A wiadomo, że piłka nożna jest obecnie najważniejszym sportem. Nasza wystawa więc to używanie powszechnie zrozumiałego języka komunikacji.
Chciałbym tu opowiedzieć historię, jaka zdarzyła mi się wtedy, gdy nie tak dawno byłem w misji Parlamentu Europejskiego w Lesotho. To państwo w całości leżące na terenie Republiki Południowej Afryki.
A więc gdy tylko tamtejszy strażnik graniczny zobaczył mój polski paszport, z pamięci zaczął mi recytować nazwiska polskich piłkarzy. Tych właśnie, którzy grali w kadrze Kazimierza Górskiego! Wspomniał też Lewandowskiego, ale jego wymienił na samym końcu. Ale Kazimierza Deynę czy Henryka Kasperczyka (zresztą tam znanego, bo trenował parę reprezentacji w Afryce) wymienił od razu. To pokazuje, że Polska jeszcze cały czas na świecie kojarzy się ze świetną, potężną drużyną piłkarską z lat 70!
A nasza ostatnia wystawa to „strzał w dziesiątkę”. Zorganizowałem już blisko dwadzieścia wystaw w Parlamencie Europejskim i jeszcze nigdy żadna z nich nie miała takiej frekwencji jak ta!
Warto też podkreślić, że przecież w europarlamencie byli i są nadal świetni piłkarze. Tacy jak chociażby wicemistrz świata z 1970 roku Włoch Gianni Rivera. Albo Todoros Zagorakis - kapitan reprezentacji Grecji, która zdobyła sensacyjny tytuł Mistrza Europy w 2004 roku.
A o czym były inne wystawy, które Pan organizował w PE? Też o sporcie? Przynajmniej niektóre z nich?
Nie, nie! To były wystawy zarówno stricte polityczne, jak i kulturalne. Na przykład malarskie. Pamiętam też, że wspólnie z moim przyjacielem, który już nie żyje, prezesem – uwaga! – Szwedzkiego Związku Karykaturzystów, zrobiłem wystawę karykatur z całego świata. A więc to były różne wystawy. Sportowa jest pierwsza. Teraz!
Wracając zatem do sportu, chciałem się Pana zapytać o to, czy w Parlamencie Europejskim widać jakieś zainteresowanie obecnym Mundialem?
Proszę pana, rozmawiamy w momencie, kiedy trwa głosowanie (nie powinienem się do tego przyznawać!), a tutaj przede mną, po skosie, siedzi kolega z Chorwacji, który głosuje, a jednocześnie ogląda na małym ekraniku Ipada (a właściwie nawet tylko „komórki”) mecz Chorwacja – Maroko!
Nie ukrywam też, że polscy posłowie, głosując, zerkali ukradkiem na mecz z naszej grupy. Mecz Arabia Saudyjska – Argentyna.
A więc – oczywiście - w Parlamencie Europejskim prawie wszyscy interesują się Mistrzostwami w Katarze!
Zajmuje się Pan polską siatkówką. W związku z czym, chciałem się jeszcze zapytać o to, jaki - w porównaniu z piłką siatkową – jest według Pana stan polskiej piłki nożnej?
Siatkówka jest naszym narodowym sportem. Chodzi o osiągnięcia. Przecież z ostatnich czterech mistrzostw świata Polacy dwukrotnie wracali jako mistrzowie. A raz jako wicemistrzowie. Tylko raz – we Włoszech - nie byli w finale.
Poza tym na ostatnich pięć mistrzostw Europy Polacy trzy razy organizowali je u siebie. Wywalczając na nich - w ostatnich parunastu latach – jeden złoty i trzy brązowe medale. Jeżeli zaś chodzi o mistrzostwa świata, to ostatnie dwa mistrzostwa były organizowane w Polsce.
Polska jest więc potęgą, jeżeli chodzi o siatkówkę. Potęgą zarówno w sensie organizacyjnym, jak i sportowym. Przecież to polska PlusLiga jest najsilniejszą ligą świata! Nawet silniejszą niż włoska.
Polki też należą do ścisłej czołówki światowej. Będąc w pierwsze czwórce, przegrały po tie-breaku w meczu z mistrzyniami świata Serbkami tylko dwoma punktami.
Mistrzostwa Świata kobiet odbywały się zresztą właśnie w Polsce.
Podane przeze mnie fakty świadczą o organizacyjnej potędze polskiej siatkówki. Trudno to w ogóle porównać z piłką nożną.
A jednak, mimo wszystko, polska piłka nożna może mieć jakieś poważne osiągnięcia na obecnym Mundialu?
Cóż, jestem kibicem! A każdy kibic tym się charakteryzuje, że zawsze wierzy w swoją drużynę. Wierzę więc w Biało-Czerwonych.