Legia Warszawa znajduje się obecnie w dużym kryzysie. Drużyna mistrza Polski przegrywa mecz za meczem i nieoczekiwanie jest w strefie spadkowej w Ekstraklasie. Po zwolnieniu Czesława Michniewicza, nie nadeszło odbicie się od dna. Pojawiły się więc głosy o... kolejnej zmianie trenera.
Piłkarze mistrza kraju Legii Warszawa ponieśli szóstą z rzędu porażkę w ekstraklasie. W 14. kolejce przegrali u siebie ze Stalą Mielec 1:3. Na Łazienkowskiej Legia prowadziła po golu Mateusza Wieteski, ale jeszcze przed przerwą gole dla gości strzelili Maksymilian Sitek i Fabian Piasecki.
W 81. minucie wynik na 3:1 dla Stali ustalił Mateusz Żyro. 23-letni obrońca to wychowanek Legii - jego brat Michał też grał w klubie z Łazienkowskiej.
- Zrobiłem ze sztabem wszystko, co trener może zrobić. Chcieliśmy mentalnie podbudować chłopaków. Zmieniliśmy dzisiaj ustawienie, wpuściłem piłkarzy, którzy mogli odmienić losy spotkania. Jak widzimy, efekt był żaden. Zagraliśmy padakę i jedyne co mogę zrobić sensownego, to przeprosić kibiców
- przyznał trener Legii Marek Gołębiewski.
Dla Legii to szósta z rzędu, a łącznie dziewiąta ligowa porażka w sezonie. Mająca jeszcze dwa mecze zaległe drużyna zajmuje przedostatnie miejsce (9 pkt). Teraz w rozgrywkach ekstraklasy nastąpi przerwa i to chyba najlepsza informacja dla klubu z Łazienkowskiej.
Porażka za porażką sprawiły, że pojawiły się pogłoski o... kolejnym zwolnieniu trenera. Niedawno pracę stracił Czesław Michniewicz, a teraz jego los miałby podzielić Marek Gołębiewski. Jednak, jak ustalił dziennikarz Tomasz Włodarczyk, przynajmniej na razie zarząd Legii nie powinien robić nerwowych ruchów. Co najmniej do zimowej przerwy "Wojskowych" ma poprowadzić Gołębiewski.
🆕 Marek Gołębiewski zostaje co najmniej do zimowej przerwy - taką decyzję podjęła Legia Warszawa po dzisiejszych całodniowych naradach.
— Tomasz Włodarczyk (@wlodar85) November 8, 2021
Co później? Tego nie wie nikt - choć na liście nazwisk pojawiają się tacy trenerzy jak Marek Papszun czy Jerzy Brzęczek. Mimo to, kibice dają wyraźnie znać, kogo widzieliby na stanowisku szkoleniowca pierwszej drużyny: z trybun nie raz skandowane było nazwisko Stanisława Czerczesowa.