W Brazylii nie słabnie sceptycyzm wobec decyzji o ogłoszeniu Paulo Sousy trenerem piłkarskiej drużyny klubu Flamengo Rio de Janeiro. W ocenie części mediów szum medialny i zamieszanie wokół odejścia selekcjonera reprezentacji Polski spoczywa na agencie portugalskiego trenera Hugo Cajudzie. "Nie mam zamiaru go bronić" - mówi były prezes PZPN Zbigniew Boniek, który zatrudniał go w Polsce. Tymczasem profile Flamengo w mediach społecznościowych opanowane zostały przez komentarze Polaków.
Paulo Sousa, który wczoraj wieczorem rozwiązał kontrakt z PZPN i przestał być selekcjonerem reprezentacji Polski, kilkadziesiąt minut później oficjalnie został trenerem Flamengo Rio de Janeiro - poinformował brazylijski klub. 51-letni Portugalczyk prowadził biało-czerwonych od stycznia 2021 roku. Z jednym z najbardziej znanych brazylijskich klubów, siedmiokrotnym mistrzem kraju, podpisał dwuletni kontrakt. Ale już od samego początku w Brazylii nie ma lekko.
Brazylijscy komentatorzy wskazują, że sytuacja związana z niespodziewanym zakontraktowaniem Sousy jest tak napięta, że po ogłoszeniu Portugalczyka nowym szkoleniowcem Flamengo były piłkarski gwiazdor tego klubu Zico odmówił komentarza na temat nowego trenera.
Portal “Globo” określa sytuację, w jakiej znalazł się Paulo Sousa, jako “okropną”. Przyznaje, że “kłopotliwa sytuacja, w jakiej znalazł się Portugalczyk” wynika z tego, że większość kibiców miała nadzieję, że nowym szkoleniowcem Flamengo zostanie Jorge Jesus, który w przeszłości z powodzeniem prowadził ekipę z Rio de Janeiro.
W podobnym tonie określa sytuację Sousy portal UOL. Nie ukrywa, że wielu brazylijskich kibiców odczuwa frustrację w związku z zakontraktowaniem 51-letniego Portugalczyka. Misję wysłanników Flamengo, którzy z Lizbony zamiast Jorge'a Jesusa sprowadzili do klubu Paulo Sousę, określa mianem “cyrku”.
Brazylijskie media za zamieszanie wokół sprowadzenia do Rio de Janeiro Sousy obwiniają agenta Portugalczyka Hugo Cajudę. Twierdzą, że ten w ostatnich dniach prowadził równocześnie negocjacje dotyczące przyszłości Sousy z kilkoma stronami: PZPN, Flamengo oraz Internacionalem Porto Alegre.
- Ogromnym błędem Flamengo było przystanie na pośpiech Paulo Sousy. Jego agent wykorzystał tę sytuację (…). Powiedział władzom Flamengo: jeśli z nami nie sfinalizujecie umowy to idziemy rozmawiać z Internacionalem
- napisał UOL.
Portal zaznaczył, że władze klubu z Rio de Janeiro popełniły błąd “nie chcąc czekać kilka dni”, aby porozumieć się z Jorge'm Jesusem, który we wtorek rozwiązał umowę z Benfiką. Z kolei jak utrzymuje “O Dia” Sousa podpisał umowę z Flamengo w okresie Bożego Narodzenia. Zdaniem gazety miał zaskoczyć wysłanników z Brazylii doskonałą wiedzą na temat tego klubu podczas trwającej kilka godzin rozmowy z Portugalczykiem w Fatimie, w jednej z jego portugalskich rezydencji.
Pierwsze doniesienia brazylijskich mediów o rzekomym zawarciu umowy pomiędzy Sousą a Flamengo zanegował w poniedziałek agent trenera Hugo Cajuda zapewniając, że jego klient nie ma “nawet ustnego porozumienia” z klubem z Rio de Janeiro. Tymczasem jak przyznał sam Paulo Sousa w pierwszym wywiadzie po ogłoszeniu go trenerem Flamengo, już od kilku dni pracował nad przygotowaniem programu treningów z brazylijskim klubem.
Brazylijskie media potwierdziły, że krótko po ogłoszeniu Sousy trenerem Flamengo brazylijski klub zwolnił dotychczasowego trenera bramkarzy. Komentatorzy oczekują dalszych dymisji pracowników klubu w związku z faktem, że portugalski szkoleniowiec przychodzi z dużym, 6-osobowym sztabem współpracowników.
Także w Portugalii nie słabną echa ogłoszenia przez władze Flamengo Paulo Sousy jako trenera brazylijskiego klubu. Czołowy sportowy dziennik kraju “O Record” przypomina, że 51-letni trener wszedł na “wojenną ścieżkę” z Polakami, po swojej niespodziewanej rezygnacji z prowadzenia kadry przed play off do mundialu.
Gazeta przypomniała, że latem 1993 r. Sousa jako zawodnik również w sposób zaskakujący porzucił Benfikę Lizbona, aby zasilić ekipę lokalnego rywala – Sportingu, “irytując” tym samym fanów stołecznych “Orłów”. “Już wcześniej nazywali go Judaszem. Paulo Sousa zyskał sobie trochę wrogów w futbolu” - napisał lizboński “Record”.
Były szef PZPN Zbigniew Boniek przyznał, że rozmawiał z Sousą, gdy dowiedział się, że ten nagle wystąpił o rozwiązanie umowy wiążącej go z PZPN, choć w marcu biało-czerwonych czekają dwustopniowe baraże o awans na przyszłorocznych mistrzostw świata w Katarze. "Powiedziałem mu, że absolutnie nie mogę zrozumieć tego, że może podczas obowiązywania kontraktu z PZPN rozważać inne ewentualne oferty" - zaznaczył na antenie stacji Polsat News.
Były szef krajowej federacji zastrzegł, że Portugalczyk zrealizował postawiony przed nim cel, jakim było wywalczenie co najmniej udziału we wspomnianych barażach. Stwierdził też, że w czasie jego półrocznej współpracy z Sousą atmosfera w drużynie była bardzo dobra.
- Drużyna była zakochana w trenerze. Wszyscy z chęcią przyjeżdżali na zgrupowania, wszystko dobrze funkcjonowało
- relacjonował.
"Jest mi po prostu przykro, że taką decyzją się trochę skompromitował. W oczach polskiej opinii publicznej jest nie do obrony" - skwitował.
W mediach społecznościowych Flamengo roi się od... komentarzy po polsku. Swoją niechęć do Paulo Sousy wyraża mnóstwo kibiców z Polski - ostrzegają oni brazylijskich fanów przez "bajerą" Portugalczyka. Miłe słówka to jedno, ale...
- Zdradził naszą drużynę i oszukał graczy, którzy mu ufali - napisał znany komentator sportowy Mateusz Borek.
Money Maker. Watch Out! When he gets better money offer he will immediately leave your club. So be prepared. He betrayed our Team And cheated players who trusted him. Some of them blocked his phone Number. No respect at all. Remember. Dinheiro a somente dinheiro.
— Mateusz Borek (@BorekMati) December 29, 2021
- Sousa to bardzo słaby trener. Na szczęście nie jest to już problem dla reprezentacji Polski - to komentarz zamieszczony przez stronę "Wiedza Bezużyteczna". Zyskał... ponad 7 tysięcy polubień i został zauważony przez Brazylijczyków.