Biało-czerwoni w czwartek pokonali 5:1 w półfinale baraży o piłkarskie Euro 2024 grającą przez większość meczu w dziesiątkę Estonię. Polacy za ten występ zebrali generalnie pozytywne oceny, ale nie ustrzegli się też błędów. "Ta bramka nie miała prawa paść" - powiedział Jakub Wawrzyniak w "Kanale Sportowym" o golu straconym przez podopiecznych Michała Probierza.
Polacy w półfinale baraży o Euro 2024 pewnie pokonali Estonię. Zwycięstwo i awans do finału play-off o mistrzostwa Europy z Walią cieszą, ale nie można zapomnieć o klasie ostatniego rywala Biało-czerwonych. Estonia to 123. drużyna rankingu FIFA, która ostatni mecz wygrała... w styczniu ubiegłego roku. Pomimo tego grający w dziesiątkę goście potrafili strzelić Biało-czerwonym na PGE Narodowym bramkę. Jedyny celny strzał Estończyków w meczu okazał się skuteczny.
Całą bramkową akcję podsumował były reprezentant Polski, a obecnie telewizyjny ekspert Jakub Wawrzyniak.
Zaczynając od Bartka Slisza: nie ma prawa tak prosto dać się minąć i pozwolić na dośrodkowanie przeciwnika. Nie odbiera się piłki "na raz". A później? Jak po sezonie gra się czasem mecze charytatywne, to taka sytuacja nie może mieć miejsca. Zero ataku ze strony Bednarka, zero waleczności i dynamiki
- powiedział w rozmowie z "Kanałem Sportowym".
Defensywa Polski może spędzać sen z powiek selekcjonera Michała Probierza. W ośmiu ostatnich meczach kadry polscy bramkarzy zachowywali czyste konto tylko w starciach z Łotwą oraz Wyspami Owczymi. Ta statystyka wygląda jeszcze gorzej, jeżeli spojrzy się na klasę rywali z jakimi ostatnio mierzyli się Biało-czerwoni i przypomni chociażby porażkę 2:3 z Mołdawią w Kiszyniowie.
Czasu na poprawę gry obronnej drużyny Probierz nie ma jednak dużo. Finał baraży o Euro 2024 już w najbliższy wtorek. Polacy o 20:45 zmierzą się w Cardiff z Walią.