PODMIANA - Przestają wierzyć w Trzaskowskiego » CZYTAJ TERAZ »

Górale zlali mistrzów. Legia padła pod Klimczokiem

Koszmar. Tylko tak można określić postawę piłkarzy Legii w Bielsku – Białej. Główni faworyci do wygrania ligi, przegrali z Podbeskidziem (0:1), które jesienią zdobyło w 14. meczach zaledwie 9 punktów. I co najważniejsze – warszawianie przegrali całkowicie zasłużenie!

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne
Fot.Tomasz Hamrat / Gazeta Polska

Trener „Górali” Robert Kasperczyk debiutował w Ekstraklasie jako szkoleniowiec Podbeskidzia w 2011 roku, a pierwszym rywalem jego ekipy była... Legia. Przed dziesięciu laty Dawid z Bielska pokonał Goliata z Warszawy 2:1. W niedzielę mieliśmy powtórkę z rozrywki. Podbeskidzie, które potrzebuje punktów, jak ryba wody, zagrało odważnie, bez kompleksów i skutecznie postawiło się mistrzom Polski.

- Starcie z Legią będzie weryfikacją naszej pracy wykonanej zimą i pokaże, na co tak naprawdę nas stać – mówił przed meczem szkoleniowiec „Górali”, który po ostatnim gwizdku arbitra triumfalnie wyrzucił obie ręce w górę.

Decydująca dla losów meczu okazała się 48. minuta spotkania. Karol Danielak dośrodkował z rzutu rożnego, a debiutujący w ekipie spod Klimczoka Rafał Janicki w wielkim zamieszaniu z najbliższej odległości wepchnął piłkę do siatki Legii. Janicki pięknie przywitał się z nowymi kolegami, bo nie dość, że zdobył gola na wagę jakże ważnych trzech punktów, to jeszcze wyłączył z gry bombardiera gości – Tomasa Pekharta. Czech co prawda strzelił bramkę, ale w 10. minucie pomógł sobie faulem i sędzia – słusznie – gola nie uznał.

- Czego chcieć więcej?! Lepiej zacząć tej rundy nie mogliśmy. Taka wygrana na pewno doda nam sił i wiary w to, że utrzymanie jest możliwe

– cieszył się bohater gospodarzy Rafał Janicki.

Legia w Bielsku grała chodzonego. Gracze z Łazienkowskiej sprawiali wrażenie, jakby pod Klimczoka przyjechali po to, by podziwiać widoki, a mecz w trakcie tej wycieczki, był tylko kłopotliwym dodatkiem.

- Nie ma co szukać usprawiedliwień. Stwarzaliśmy mało sytuacji, popełniliśmy błąd przy straconej bramce i przegraliśmy

– brutalnie szczerze podsumował występ swój i kolegów Igor Lewczuk.

Piłkarze Podbeskidzia mogą zatańczyć zbójnickiego, a trener Legii Czesław Michniewicz ma problem. Ostatnie dwa mecze z beniaminkami (Stalą Mielec i Podbeskidziem) jego zawodnicy zakończyli na tarczy. Jeżeli forma legionistów szybko nie pójdzie w górę, to obrona mistrzostwa Polski może się okazać trudniejsza, niż wszyscy w Warszawie myśleli.


PODBESKIDZIE Bielsko – Biała – LEGIA Warszawa 1:0

1:0 Janicki 48. min

Sędziował: Szymon Marciniak. Bez publiczności

Podbeskidzie: Pesković – Modelski, Janicki, Rundić, Mamić – Danielak (81. Sitek), Bieroński 81. Hora), Ubbink (67. Rzuchowski), Kocsis, Marzec (75. Miakuszko) – Rognić (67. Biliński)

Legia: Boruc – Juranović, Ldewczuk, Hołownia, Mladenović – Wszołek (59. Lopes), Slisz, Martins (52. Valencia), Kapustka, Luquinhas – Pekhart

 



Źródło: niezalezna.pl

#Podbeskidzie Bielsko - Biała #Legia Warszawa #piłka nożna

albicla.com@piotrdobrowolski