Broniący trofeum Manchester City wygrał 3:1 w rewanżowym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów z FC Kopenhaga. Kamil Grabara - polski bramkarz duńskiego zespołu - nie będzie tego rewanżowego spotkania Champions League miło wspominał. Oprócz "Citizens" do ćwierćfinałów awansowali w środę także piłkarze Realu Madryt.
Piłkarze Manchesteru City przystępowali do rewanżu z duńskim zespołem w bardzo dobrej sytuacji, a na początku spotkania byli już w komfortowej, choć trener Pep Guardiola dał odpocząć kilku swoim gwiazdom. Losy awansu rozstrzygnęły się praktycznie po dziewięciu minutach meczu w Manchesterze.
Najpierw - w 5. minucie - Kamila Grabarę pokonał Szwajcar Manuel Akanji, a krótko potem dokonał tego Julian Alvarez. Przy golu Argentyńczyka polski bramkarz, który tego dnia założył opaskę kapitana swojej drużyny, popełnił poważny błąd.
Fatalna interwencja Kamila Grabary 😥
— Polsat Sport (@polsatsport) March 6, 2024
Manchester City błyskawicznie objął 𝐃𝐖𝐔𝐁𝐑𝐀𝐌𝐊𝐎𝐖𝐄 prowadzenie❗⚽
📺 Polsat Sport Premium 2 📲 Polsat Box Go#UCL pic.twitter.com/g6nKWW4QcI
Strzał z dystansu napastnika gospodarzy nie wydawał się groźny, piłka leciał wprost w Grabarę, który próbował ją złapać. Zrobił to jednak bardzo źle i futbolówka wpadła do siatki.Wprawdzie w 29. minucie kontaktową bramkę dla gości z Kopenhagi zdobył Norweg Mohamed Elyounoussi, ale w doliczonym czasie pierwszej połowy jego słynny rodak Erling Haaland podwyższył na 3:1 dla City.
Haaland strzelił 41 goli w Lidze Mistrzów, zdecydowanie najwięcej spośród wszystkich zawodników w rozgrywkach od jego debiutu we wrześniu 2019 roku
- napisano na stronie UEFA.
W obecnym sezonie Champions League znakomity napastnik City ma sześć trafień i jest współliderem klasyfikacji strzelców. Tyle samo goli mają Harry Kane z Bayernu Monachium i Kylian Mbappe z Paris Saint-Germain. W drugiej połowie na boisku w Manchesterze działo się coraz mniej. Jasne było, że nic złego gospodarzom już się nie stanie i rezultat nie uległ zmianie.
Więcej emocji było w drugim środowym meczu. Real, po wyjazdowym zwycięstwie nad RB Lipsk 1:0, w rewanżu chyba za bardzo uwierzył, że awans ma na wyciągnięcie ręki. Od początku środowej potyczki lepsze wrażenie sprawiał niemiecki zespół.
Gościom brakowało jednak skuteczności. Tę zademonstrował w 65. minucie Brazylijczyk Vinicius Junior, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie, na które "Królewscy" - z przebiegu meczu - raczej nie zasługiwali.
Dzieje się w Madrycie 🔥🤩
— Polsat Sport (@polsatsport) March 6, 2024
Gol Realu i szybka odpowiedź Lipska ⚡
📺 Polsat Sport Premium 1 📲 Polsat Box Go#UCL pic.twitter.com/CkzDORw4fs
Trzy minut później do wyrównania doprowadził obrońca reprezentacji Węgier Willi Orban i wszystko było jeszcze możliwe. W końcówce spotkania gracze z Lipska mogli doprowadzić do dogrywki, ale po strzale Hiszpana Daniego Olmo piłka trafił w poprzeczkę.Wynik już nie uległ zmianie. W ten sposób piłkarze z Madrytu, choć niezbyt efektownie, uczcili przypadającą właśnie 6 marca 122. rocznicę powstania swojego klubu.
Dzień wcześniej awans również wywalczyły dwie potęgi europejskiego futbolu - Bayern Monachium i Paris Saint-Germain. Pozostałe rewanże odbędą się w przyszłym tygodniu. Wśród nich szczególnie ciekawie zapowiada się konfrontacja Barcelony Roberta Lewandowskiego z Napoli, które nie zgłosiło do fazy pucharowej LM Piotra Zielińskiego. We Włoszech padł wynik 1:1, więc sprawa awansu pozostaje otwarta.