Pierwotnie finałowy mecz Mistrzostw Europy Europy miał być komentowany przez legendarnego polskiego komentatora Dariusza Szpakowskiego. Na kilka dni przed meczem okazało się jednak, że dziennikarz ten nie skomentuje finałowego starcia. - Dariusz Szpakowski nie skomentuje finału. Rozmawialiśmy i uznaliśmy, że to będzie najlepsze rozwiązanie dla drużyny @sport_tvppl. Ostatnie tygodnie były dla Darka bardzo trudne emocjonalnie i potrzeba spokoju - napisał w piątek przed południem na Twitterze Marek Szkolnikowski, dyrektor sportu w Telewizji Polskiej.
Po południu Marek Szkolnikowski poinformował, że mecz finałowy Euro 2020 skomentują Mateusz Borek i Kazimierz Węgrzyn. - To był trudny turniej: emocjonalnie i logistycznie. Z takim rozmachem jeszcze nie pracowaliśmy, za niedociągnięcia przepraszam. Jako kapitan zespołu TVP Sport muszę często podejmować trudne decyzje - dodał.
Przy tej okazji postanowiliśmy zapytać polityków o to, kto ich zdaniem był najlepszym komentatorem tych mistrzostw.
- Pan Dariusz Szpakowski nie będzie komentował finału, chociaż bardzo bym tego chciał. Z pozostałych komentatorów najbardziej podobał mi się komentarz Kazimierza Węgrzyna. Jest to komentator na drugim mikrofonie - były piłkarz, legenda Cracovii, świetny komentator z Ligi Plus Extra z Canal Plus. Poczynił tak olbrzymie postępy jako komentator za mikrofonem, że zastanawiam się, czy jeszcze nie czeka go kariera "na jedynce", bo radzi sobie świetnie - oddaje emocje spotkania, umie pokazywać tempo gry poprzez modulacje głosu, doskonale uzupełnia się z Mateuszem Borkiem. Wydaje mi się, że jest to obecnie najlepszy duet komentatorski, a przynajmniej na tych mistrzostwach
- ocenił poseł Solidarnej Polski Norbert Kaczmarczyk.
- Z takiej sympatii i znajomości powiem, że moim zdaniem najlepszy był jednak Mateusz Borek z jego kwiecistymi, elokwentnymi komentarzami
- przyznał poseł Koalicji Polskiej Ireneusz Raś.
Zdecydowanie bardziej krytyczny wobec pracy komentatorów był poseł Prawa i Sprawiedliwości Jan Mosiński.
- Żaden mi się nie podobał. Nie chcę tutaj za bardzo urażać komentatorów, ale niektórzy wydawali z siebie takie głosy, jakby ktoś ich podduszał. To tak średnio brzmiało. Niektórzy nie nadążali za akcją, albo wręcz przeciwnie - zbyt szybko się nakręcali, powodując napięcie, którego na boisku w ogóle nie było widać. W mojej ocenie ich komentarz nie współgrał z obrazem na szklanym ekranie. Daleko im do Jana Ciszewskiego bez wątpienia, ale zawsze można głos wyłączyć i oglądać bez komentarza - ocenił.