Madziarzy zrobili duże wrażenie na Euro 2020, byli blisko wyeliminowania Niemców i awansu do 1/8 finału z "grupy śmierci". Występ Węgrów na piłkarskich mistrzostwach Europy jednak dużo kosztował ich selekcjonera Marco Rossiego.
Jesienią wrócę do szlifowania moich umiejętności językowych. Ale na razie muszę wziąć lekki oddech. Jadę na wakacje. Jak patrzę w lustro, to widzę, że w trakcie mistrzostw Europy postrzałem się o dwa lata
- przyznał selekcjoner Węgrów Marco Rossi.
56-letni Włoch prowadzi węgierską kadrę od 2018 roku. Jego kontrakt obowiązuje do 2025 roku i Rossi, który wcześniej prowadził kilka węgierskich klubów, zapewnia, że będzie kontynuował naukę języka "Bratanków", by lepiej porozumiewać się ze swoimi piłkarzami. Do tej pory korzystał głównie z tłumacza.
Węgry trafiły do teoretycznie najtrudniejszej grupy Euro 2020, z triumfatorami trzech ostatnich wielkich turniejów: mistrzami świata z 2014 roku - Niemcami, najlepszymi na kontynencie w 2016 Portugalczykami oraz zwycięzcami mundialu 2018 - Francuzami. Zdobyli dwa punkty, remisując z ekipą "Trójkolorowych" 1:1 i Niemcami 2:2. W spotkaniu w Monachium sześć minut przed upływem regulaminowego czasu gry Madziarzy prowadzili 2:1, a ten rezultat eliminował Niemców, którzy z trudem doprowadzili do wyrównania i uratowali awans do 1/8 finału.
Węgrzy są także rywalami Polaków w eliminacjach mistrzostw świata. W Budapeszcie zremisowali z Biało-czerwonymi 3:3. Rewanż w Warszawie odbędzie się 15 listopada na zakończenie kwalifikacji.