Dramatyczny wpis Natalii Maliszewskiej: „Coś we mnie umarło”
Ostatnie dni były dla Natalii Maliszewskiej prawdziwym horrorem. Polska łyżwiarka po przylocie do Pekinu trafiła do izolacji z powodu pozytywnego testu na COVID-19 i nie mogła wystartować w eliminacjach short-tracku na 500 metrów, gdzie miała realne szanse na medal. W sobotę Maliszewska opublikowała w mediach społecznościowych poruszający wpis. "W nic już nie wierzę, w żadne testy, w żadne igrzyska" - napisała Maliszewska.
Trudno wyobrazić sobie, co w ostatnich dniach przeżywała Natalia Maliszewska. Ona sama te wydarzenia określa jako "horror" i przyznaje w dramatycznym wpisie opublikowanym na instastory, że coś w niej umarło. 26-letnia Polka do Chin jechała z nadziejami na medal, ale zaraz po przylocie do Pekinu trafiła do izolatki z pozytywnym wynikiem testu na koronawirusa. Chociaż czuła się dobrze i nie miała żadnych objawów choroby. Później wyniki testów raz były pozytywne, raz negatywne.
Maliszewska w ostatniej chwili została dopuszczona do startu w eliminacjach short tracku na jej koronnym dystansie 500 metrów, ale na lodowisku ostatecznie się nie pojawiła. Tuż przed wejściem na arenę została poinformowana, że stanowi zagrożenie i ponownie trafiła do izolacji.
Ja też tego nie rozumiem. W nic już nie wierzę. W żadne testy. W żadne igrzyska. Jest to dla mnie jeden wielki żart. Mam nadzieję, że ten kto tym steruje dobrze się przy tym bawi... Mój mózg i moje serce więcej już nie zniesie
- oświadczyła wyraźnie przygnębiona sytuacją Maliszewska.
Natalia Maliszewska opisała swój dramat
Natalia Maliszewska była jedną z faworytek short tracku na 500 metrów i największą nadzieją na medal dla Polski na igrzyskach olimpijskich w Pekinie.
Źródło: niezalezna.pl
