Islandczycy byli skazywani na porażkę. I to wysoką. Wprawdzie zaczęło się zgodnie z planem, bo w 31. minucie Nani dał prowadzenie Portugalii, ale później było coraz gorzej (pomimo sporej przewagi kolegów Cristiano Ronaldo). Najbardziej zawiódł właśnie chyba gwiazdor Realu Madryt, który zmarnował wiele okazji do zdobycia gola.
Islandczycy próbowali się odgryzać i udało się na początku drugiej połowy. Birkir Bjarnason wyrównał. Wynik już się nie zmienił. Remis trzeba uznać za sporą niespodziankę.
W środę rozpoczyna się druga runda meczów grupowych.
Reklama